Niezupełnie sprawdziły się nasze przewidywania co do przebiegu sobotniej potyczki Piasta Netto Szczecin z Jokerem Mekro Świecie. Spekulowaliśmy, że miejscowe mogą poradzić sobie z rywalkami szybko i przyjemnie, mimo ich wysokiej pozycji w ligowej tabeli i sporych ambicji.
Wprawdzie szczecinianki wygrały bez straty punktów, ale nie obyło się bez nerwów i emocji w końcówkach setów. Jak niełatwe zadanie stało przed siatkarkami Piasta może świadczyć przebieg pierwszej części premierowego seta, w którym gospodynie wyszły na swoje pierwsze prowadzenie dopiero po kilkunastu minutach. Od stanu 13:11 wszystko już układało się pomyśli SSPS-u. Kolejno punktowały Karmen Zaleszczyk, Natalia Matusz i Agnieszka Kazaniecka. Przy wyniku 22:18 wygrana Piasta w tej partii wydawała się niemal pewna. Przyjezdne pokazały jednak pazury. Po zdobyciu kilku oczek z rzędu zrobił się remis po 23. W długich wymianach ostatnich akcji lepiej poradziły sobie gospodynie, dzięki czemu przełamały chwilową niemoc i szczęśliwie dobrnęły do końca.
Wygrana partii cieszyła, ale to był dopiero początek co raz bardziej ciekawie zapowiadającej się potyczki. Widać, że Joker był dobrze dysponowany tego dnia i nie przyjechał do Szczecina odpuścić.
W drugim secie niemal przez cały czas gra była bardzo wyrównana. O jego losach musiała znów zdecydować końcówka, chociaż tym razem wszyscy oczekiwali, że tak właśnie potoczy się sprawa tej części meczu. Niebezpiecznie zrobiło się przy stanie 20:21, ale zawodniczki Rafała Prusa nie dały się ponieść emocjom i szybko odwróciły prowadzenie. Następnie dwa punkty pod rząd zdobyła Katarzyna Graczyk, dzięki czemu Piast prowadził już 23:21. Jak się okazało te dwie akcje zadecydowały o wyniku drugiej partii, bo przyjezdne zdołały do jej końca ugrać już tylko jedno oczko. Dwa sety przewagi z pewnością dawały pewien komfort gospodyniom. Być może wpłynął on negatywnie na poczynania siatkarek ze Szczecina, bo kolejna odsłona spotkania to spadek formy Piasta. Do stanu 6:6 było jak przez ostatnie kilkadziesiąt minut, ale później grały już tylko przyjezdne. Joker zdobywał punkty seriami wykorzystując wielki przestój w grze przeciwniczek i liczne ich błędy. Dość szybko przewaga gości urosła do 10 punktów! Ostatecznie taką właśnie różnicą zakończyła się ta partia. Kibice mogli zachodzić w głowę, czy to tylko chwilowa niemoc, czy może Joker złapał swój rytm gry i realnie zagrozi Piastowi w odniesieniu kolejnej wygranej. Pierwsze kilka minut zdecydowanie na to wskazywały. Przyjezdne w dalszym ciągu prezentowały dobrą dyspozycję. Były skuteczne i pewne w swoich poczynaniach. Zupełnie odwrotnie jak po przeciwnej stronie siatki. Czteropunktowa przewaga Jokera utrzymywała się niebezpiecznie długo. Na 14:18 punkt zdobyła Sandra Guzowska i chyba od tego momentu Piast zaczął wracać do gry, jakiej kibice oczekiwali. Kolejne cenne punkty zaczęła zdobywać niezawodna Natalia Matusz i to właśnie ona doprowadziła do remisu po 19. O losach meczu zaważyły następne cztery akcje. Aż trzy z nich na swoją korzyść zakończyły gospodynie. Nic więc dziwnego, że i kibice się przebudzili i głośnym dopingiem zachęcili swoje zawodniczki do zakończenia tego spotkania. Udało się. Piast wygrał 25:22 i cały mecz 3:1. To było solidne przetarcie przed kolejnym mecze na szczycie. Tym razem jednak rywal, a będzie nim Zaiwsza Sulechów, może rzeczywiście zawiesić poprzeczkę bardzo wysoko.
źródło: własne/piast.szczecin.pl
|
|