Sobotnie spotkanie SMS-u Police z Zawiszą Sulechów było pierwszym rewanżowym. Mimo zaciętego pojedynku i kilku składnych akcji wygrał lider tabeli - Zawisza.
Pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia policzanek. Wygrywały 3:2, potem 5:4 i 7:6, kiedy to punkt dla swojej drużyny zdobyła Emilia Oktaba. Sulechowianki zdobyły z rzędu sześć punktów i wypracowały nad przyjezdnymi kilkupunktową przewagę, której już nie oddały. Wprawdzie pod koniec seta policzanki zdobyły cztery punkty, ale zwycięsko z tej partii wyszły zawodniczki Marka Mierzwińskiego, które wygrały 25:19.
- Obserwując Zawiszę na rozgrzewce i ich podejście do meczu, zauważyłem, że w tym zespole panuje duża koncentracja. Wyrównana walka na początku seta była przyczyną naszej dobrej gry, a nie słabości przeciwnika - mówił po spotkaniu trener policzanek.
Drugi set rozpoczął się tak jak pierwszy. Punkty zaczęły zdobywać Manuela Jakóbiak, Emilia Oktaba i Marcelina Wiązowska i SMS prowadził 4:3. Przy stanie 7:6 dla zawodniczek Jerzego Taczały, trener gospodyń poprosił o przerwę, która nie przyniosła żadnego rezultatu, bo rozpędzone SMSki grały swoją dobrą siatkówkę i w pewnym momencie prowadziły 12:9. i 15:13. W tym momencie sulechowianki pokazały, że pierwsze miejsce w ligowej tabeli nie jest przypadkiem i zdobyły z rzędu sześć punktów. Od stanu 19:16 lepiej grał Zawisza, który wygrał tę partię 25:18. - Ogólnie graliśmy dobre zawody. Szkoda mi sytuacji, które mogliśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść, a tego nie zrobiliśmy. Były to trudne sytuacje, a moje dziewczyny mają nieduże doświadczenie. Gdy Zawisza odskoczył nam na cztery punkty, to gra z ich strony wyglądała swobodnie, a nam trudno było doprowadzić chociaż do wyrównania - stwierdził trener Taczała. Trzecia partia ponownie rozpoczęła się od prowadzenia SMS-ek. Od stanu 5:4 zaczęły grać sulechowianki, które najpierw prowadziły 8:5, a później 10:8. Zawisza powiększał swoją przewagę i prowadził 16:10. Wtedy o czas poprosił trener policzanek. Przerwa nie do końca przyniosła zamierzony efekt. Wprawdzie policzanki zaczęły zdobywać punkty, ale Zawisza robił to szybciej i w konsekwencji wygrał trzeciego seta 25:17 i całe spotkanie 3:0. - Chcę pochwalić dziewczyny za to, że nie przestraszyły się lidera i głośnego dopingu kibiców Zawiszy. Myślę, że mecz ten, mimo, że przegrany, spowodował, że dziewczyny nabrały więcej pewności siebie, ale także przekonania, że z najsilniejszymi zespołami II ligi można grać jak równy z równym - powiedział Jerzy Taczała. - Zawisza zagrał dzisiaj dobrą siatkówkę, robił mało błędów, a my staraliśmy się swoją dobrą grą dotrzymać mu kroku. Cieszę się z tego, że nareszcie z zespołem z czołówki, początek i środek setów nie był odjazdem przeciwnika, tylko był punkt za punkt. Nie pozwoliliśmy Zawiszy odskoczyć na więcej niż dwa punkty, a nawet były sytuacje, że prowadziliśmy - powiedział trener SMS-u Police. Zawisza Sulechów - SMS Police 3:0 (25:19, 25:18, 25:17) SMS Police: Wiązowska, Wojtanek, Bartkiewicz, Oktaba, Słowikowska, Ziółkowska, Elko (l) oraz Jakóbiak, Pyzdrowska, Meresińska, Głuchowska, Karsztun.
źródło: smspolice.pl
|
|