Morze Bałtyk po porażce z Krispolem Września spadło na 6. miejsce w ligowej tabeli. Co po meczu powiedział grający trener Michał Doliński - zapraszamy do przeczytania wywiadu.
W pierwszym secie od początku przeważaliście, wydawało się, że kontrolujecie grę. Tymczasem niespodziewanie przegrywacie końcówkę. Zabrakło odporności psychicznej? - Taki jest mecz, ktoś musiał popełnić dwa błędy, ktoś musiał wygrać, ktoś musiał przegrać. Graliśmy bardzo dobrze, niestety zadecydowały dwie ostatnie akcje. A co w takim razie wydarzyło się w kolejnych setach? Byliście cieniem drużyny z pierwszej partii... - Zabrakło wiary we własne siły i oto właśnie mam pretensje do chłopaków. Krispol nie prezentował jakieś niesamowitej siatkówki. Grał równo i skutecznie. Na dzień dzisiejszy przy takiej naszej grze nie byliśmy w stanie sobie poradzić z takim przeciwnikiem.
Co było główną przyczyną porażki? Który element zawiódł?
- Główny nasz problem na dzień dzisiejszy to utrzymanie wysokiego poziomu gry przez dłuższy czas. Potrafimy zagrać bardzo dobrze a po chwili już gramy zaledwie przeciętnie. Taki zespół jak Krispol potrafi to wykorzystać. Było za mało obron z tyłu, przy dobrze postawionym bloku. Nie mieliśmy z czego robić punktów. W drugiej partii z boiska zszedł i już nie wrócił dobrze dysponowany dziś Paweł Kolec. Czyżby jakaś kontuzja czy taka była decyzja trenera? - Chciałem dać szanse Adamowi. Przez dwa sety graliśmy jednym składem i nie przyniosło to rezultatu więc postanowiłem coś zmienić i wprowadzić osobę, która ostatnio dobrze się prezentowała na parkiecie i zasłużyła na taką szansę. Wraz ze zmianami w klubie wzrosły wobec Was oczekiwania. Nie jest tak, że momentami przytłacza Was trochę presja wyniku? - Jeżeli ktoś się boi presji i wyzwań to nigdy w życiu nie powinien się brać za zawodowy sport. Po to się trenuje i gra żeby z roku na rok mieć coraz wyższe cele. Moi zawodnicy to nie są przypadkowi ludzie. Grali bardzo dobrze w swoich poprzednich klubach teraz przyszedł czas żeby zagrać o coś więcej. Moim zdaniem nie powinno to nikomu przeszkadzać. To jest tylko kwestia poprawy własnej gry. Pojawiają się już pierwsze głosy krytyki. Co by Pan powiedział tym niecierpliwym kibicom, którzy już przestają wierzyć w ten zespół? - To jest normalne, że wśród kibiców pojawia się krytyka, gdy nie widzą rezultatu. Kibiców nie interesuje to, co dzieje się na treningu, liczą się tylko wyniki. Nie czytam forów i gazet. Jeżeli faktycznie tak jest to się temu nie dziwię. Zapowiadaliśmy walkę o awans, ale na razie idzie nam to bardzo ciężko. Chociaż ja dalej uważam, że ten zespół stać na awans. Przed Wami trudny wyjazd do Kalisza. Jakie szanse w tym pojedynku ma Morze Bałtyk? - Kalisz to trudny teren. MKS to zespół, który też w tym sezonie mocno zmienił skład i z tego co widać po wynikach radzą sobie całkiem dobrze. Na pewno nic nie przyjdzie nam łatwo w tym pojedynku. Musimy zagrać z zaangażowaniem i na maksymalnym swoim poziomie przez dłuższy czas wtedy jestem spokojny o wynik. Dziękuję i życzę powodzenia w najbliższym meczu. Rozmawiał: Arkadiusz Stelmach
źródło: własne
|
|