Na wniosek radnych opozycyjnych - GRYF XXI - zwołano poniedziałkową nadzwyczajną sesję Rady Powiatu w Policach. Głównym punktem obrad było stanowisko Zarządu Powiatu dotyczące funkcjonowania Szkoły Mistrzostwa Sportowego Police.
Szkoła sportowa istnieje w Policach od 2007 roku. Z pomysłem jej powołania wyszedł Leszek Piasecki, który uzyskał zgodę od dyrektor Zespołu Szkół Beaty Golisowicz i co najważniejsze starosty polickiego Leszka Guździoła, który dzisiaj... chce tę szkołę zniszczyć. Na zdj. Leszek Piasecki
Zniszczyć, jednak w tym przypadku nie oznacza szybkiego zamknięcia szkoły. Pierwsze małe kroki, Zarząd Powiatu juz poczynił. Doszukał się błędu w zapisach umów trenerów i fizjoterapeutów SMSu Police. Dotychczas pracownicy SMSu podpisywali umowy o dzieło. Od października umowy zostały zmienione na umowy o pracę i trenerzy oraz fizjoterapeuci pracują jako nauczyciele. Powodem takiej zmiany był zapis w umowie, że trener pracuje również jako nauczyciel i nie może podpisywać umowy o dzieło.
Przed zmianami pensje trenerów kształtowały sie od 3000 do 4000 złotych netto. Po zmianie pensje wynoszą... od 800 do 1700 zł. - Trzech z nas posiada I klasę trenerską. W klubach siatkarskich zarobilibyśmy ponad 15 tysięcy złotych. Zdecydowaliśmy się jednak pracować tutaj za 4 tysiące złotych, bo chcemy, aby policka SMS się rozwijała - powiedział Leszek Piasecki trener SMSu Police, któremu przytaknął wieloletni prezes PSPS Chemik Wiktor Szostak. Zasypana pytaniami przez opozycję wicestarosta Anna Rybakiewicz (odpowiedzialna za oświatę) nie radziła sobie z odpowiedziami. Co z tego, że miała przed sobą stos dokumentów, skoro merytorycznie nie było przygotowana do swojego wystąpienia. Na wniosek wicestarosty Zespół Szkół przygotował sprawozdanie finansowe SMSu Police. Z tych wyliczeń wynika, że szkoła utrzymuje się z subwencji oświatowych. Ba! Nawet zarabia. Wicestarosta Rybakiewicz stwierdziła, że do szkoły trzeba dopłacać rocznie 300 tysięcy złotych. Skąd takie rozbieżności? Nie wiadomo. Najwyraźniej Zarządowi Powiatu przeszkadza SMS Police, której marka jest już rozpoznawalna nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Zadziwiającym faktem było stanowisko starosty polickiego Leszka Guździoła, a w zasadzie jego brak. Starosta sprawiał wrażenie osoby zawstydzonej całym obrotem sprawy i mamy duże wątpliwości co do tego, że najważniejszą osobą w powiecie ktoś po prostu steruje.Wprawdzie starosta zabierał głos, ale bardzo rzadko i w mało istotnych sprawach. Zarządzona 15 minutowa przerwa na wniosek wicestarosty Rybakiewicz była efektem nacisków opozycji. Anna Rybakiewicz na większość pytań odpowiadała pokrętnie i albo bała sie odpowiedzi albo jej po prostu nie znała. Swój udział w sprawie SMSu miał także przewodniczący Rady Powiatu w Policach Zbigniew Kropidłowski, który nie chciał dopuścić do głosu trenera Leszka Piaseckiego. Dopiero po złożeniu przez Andrzeja Bednarka, radnego opozycji wniosku formalnego, przewodniczący odpuścił i udzielił głównemu założycielowi SMSu głosu. - Jestem już po rozmowach z wicestarostą goleniowskim. Tam praktycznie już na nas czekają z otwartymi rękoma. Jeśli w Policach dalej będzie panowała taka atmosfera, to wraz z końcem semestru przenosimy się do Goleniowa - powiedział na sesji Leszek Piasecki. - I jestem pewien, że wraz ze mną pójdą trenerzy, fizjoterapeuci i co najważniejsze uczennice, które nam zaufały - dodał.
źródło: miastopolice.pl
|
|