Spontaniczna radość po ostatnim gwizdku sędziego w sobotnim meczu Piasta z Zawiszą mogła być manifestowana tylko przez jedną ekipę. W zwycięskim korowodzie sulechowianek na środku parkietu nie mogło zabraknąć jednej z głównych bohaterek spotkania...
Była nią sprawująca w tym sezonie najważniejszą funkcję w drużynie, dobrze znana nam Marta Wellna. Znana i ceniona bo kibice lokalnej, ale nie tylko, siatkówki świetnie pamiętają tą sympatyczną przyjmującą z gry w pierwszoligowym Chemiku Police przed trzema sezonami. Wówczas jako 21-latka pod skrzydłami Mariusza Bujka wielokrotnie pokazała się z najlepszej strony, tzn dynamicznego i skutecznego ataku (mimo 'tylko' 178 cm) oraz znakomitego przeglądu pola. Wydawało się, że jej kariera nabiera rozpędu. Obecnie reprezentuje 'zaledwie' drugoligowy zespół z Sulechowa, który jednak ma swoje ambicje.
Nie porzuciła ich również sama Marta Wellna. Specjalnie dla czytelników ligowca przyjmująca komentuje ostatni mecz z Piastem i tłumaczy koleje swojego siatkarskiego losu w ostatnich latach.
Myślę, że kibicom to spotkanie mogło się podobać. Nam, zawodniczkom, też przypadło do gustu, bo faktycznie stworzyłyśmy dziś ciekawe widowisko. Było dużo walki i spora ilość długich, na prawdę interesujących wymian. Zwycięstwo na terenie Piasta na pewno nas bardzo cieszy, ale podchodzimy do niego na spokojnie. Nauczone doświadczeniem ubiegłego sezonu, a właściwie jego końcówką i grą w play-offach, wiemy, że prawdziwe granie zaczyna się właśnie w fazie play-off, a żeby w niej zagrać takich zwycięstw jak to z Piastem musimy uzbierać w lidze sporo. Dlatego ta dzisiejsza wygrana nie jest jakaś szczególna. Jest tylko częścią większej całości, a do celu musimy dążyć małymi kroczkami. Moje odejścia z Chemika do Sokoła Chorzów (ze względów osobistych - przyp. red.) to niestety krok w tył, nie życiowy, ale sportowy na pewno. Później zdecydowałam się na kolejną zmianę klubu i przede wszystkim chciałam odbudować formę. Szukałam więc trenera, który by mi w tym pomógł, bo niestety tak trochę jeszcze w Polsce jest, że cały czas brakuje nam dobrych trenerów-fachowców, może poza tymi z najwyższej, ekstraklasowej półki. Na szczęście udało się i teraz jestem w Zawiszy, w którym chcę walczyć o najwyższe cele w lidze.
źródło: własne
|
|