W pięknej słonecznej pogodzie rozegrano dziś pierwsze mecze turnieju głównego PEKAO Szczecin Open. Na korcie centralnym naprzeciw siebie stanęli najpierw Federico Delbonis z Argentyny (6) i Nicolas Devilder z Francji.
Dość leniwą atmosferę na trybunach rekompensował charyzmatyczny Francus, ale tylko w pierwszym secie, w którym momentami mocno deptał po piętach faworyzowanemu rywalowi. Najbardziej oberwało się tradycyjnie rakiecie i piłkom, a jedna z nich powędrowała poza trybuny kortu. Dziwić się nerwom nie ma jednak chyba co, bo Devilder przy stanie 3:1 dał się powrotnie przełamać, przez co szanse na sukces w pierwszym secie drastycznie zmalały.
W kolejnych gemach próbował jeszcze walczyć, ale jego mocna broń, pierwszy serwis, nie przynosiła skutków. Ponadto Francus podejmował złe decyzje, a niemal wszystkie jego skróty w czas rozszyfrowywał Delbonis. Ostatecznie skończyło się wygraną tego ostatniego 6:3, 6:1.
W rozgrywanym równolegle na korcie nr 1 meczu pomiędzy Jonathanem Dasnieresem de Veigy a rozstawionym z nr 8 Dusanem Lajovicem rozstrzygnięcie padło przedwcześnie. Serb przegrał w pierwszym secie do 2, a w drugim przy stanie 3:1 skreczował. Tym samym doszło do pierwszej niespodzianki i odpadnięcia faworyzowanego Lajovica. Na drugie niespodziewane rozstrzygnięcie czekać długo nie musieliśmy. Na tym samym korcie Inigo Cervantes z Hiszpanii ograł rozstawionego z nr 7 Guillaume Rufin 6:4, 6:4. Francus mimo swoich dobrych warunków od początku meczu ustępował przeciwnikowi, a ten bardzo dobrze zagrywał i returnował. To właśnie Hiszpan pokazał się z najlepszej strony spośród wszystkich dotychczasowych spotkań. Ku niezadowoleniu miejscowej publiczności Polacy nie wypadli dziś najlepiej. Tylko jeden z pięciu przeszedł do dalszej fazy turnieju. Mowa o Arkadiuszu Kocyle (co ciekawe, najmłodszym tenisiście turnieju), który ograł Rosjanina Alexandra Rumyantseva 6:2, 6:3. W kolejnym meczu najprawdopodobniej będzie znacznie ciężej, bo przeciwnikiem może być turniejowa dwójka - Bjorn Phau z Niemiec. Piotr Gadomski dobrze rozpoczął swoje spotkanie z Hiszpanem Danielem Munozem-de la Nava wygrywając pierwszego seta 6:3, ale później najwyraźniej opadł z sił (jeszcze wczoraj grał przecież w kwalifikacjach) i było już tylko gorzej. Skończyło się porażką w secie drugim do 2 i trzecim do 1. Podobnie rzecz się miała w przypadku Michała Przysiężnego, który znakomicie rozpoczął pojedynek z Ukraińcem Artem Smirnovem wygrywając pierwsze starcie 6:1. Drugi i trzeci set niestety dla Polaka był zdecydowanie bardziej wyrównany, a w takiej wymianie lepiej czuł się rywal. Ukrainiec wygrał zatem 7:5, 7:5, a cały mecz 2:1. Również nasz debel nie sprostał wymogom postawionym przez Rameeza Junaida i Adila Shamasdina. Marcin Gawron i Andriej Kapaś mieli trudne zadanie, bo przeciwnicy to para rozstawiona z nr 3 w tegorocznym PEKAO Szczecin Open, a mimo to zdołali napsuć nieco krwi rywalom, szczególnie w drugim secie, w którym o wyniku zadecydować musiał tie-break. Bardziej doświadczeni rywale ograli Polaków, oddają im tylko jedno oczko. Skończyło się zatem na wyniku 6:4, 7:6(1). W meczu dnia, zgodnie z oczekiwaniami, było bardzo interesująco. Co prawda wygrał faworyt - Albert Montanes (4), ale nie po jednostronnym widowisku. W pierwszym secie było nawet bardzo blisko zwycięstwa Włocha Potito Starace, który dopiero po równie wyrównanym tie-braku uległ do 6. W drugim secie z tego drugiego, niestety dla widowiska, zupełnie uszło powietrze wygrywając zaledwie jednego gema. Tym samym do rundy drugiej awansował Hiszpan, który spotka się w niej z Danielem Munozem-de la Nava, pogromcą Piotra Gadomskiego.
źródło: własne
|
|