Wioślarska czwórka podwójna w składzie ze szczecinianami Markiem Kolbowiczem i Konradem Wasielewskim w Londynie zajęła 6. miejsce. - Nie tak to się powinno skończyć - skomentował po wyścigu popularny 'Kolba'. Poniżej wywiad z liderem polskiej osady, opublikowany na stronie Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Dlaczego zmieniono wszystkim tory? Bo wy i inne osady nie płynęliście na tych, które zaplanowano wcześniej. - Przez boczny wiatr. To najgorsze co może być. Przed Igrzyskami najbardziej bałem się niesprawiedliwości. Tory szósty i piąty są najlepsze, a pierwszy i drugi - najgorsze. Tak sobie ładnie medale rozdali. Cholera, nie tak to się powinno skończyć. Daliśmy ciała koncertowo, zadowoliliśmy się wejściem do finału z trzeciego miejsca. Trzeba było rzucić się do gardła, przegryźć je i startować z lepszej pozycji. Mielibyśmy wtedy zupełnie inny tor.
Tak się nie stało.
- No właśnie. To nasza wina. Skucha, po prostu zawiedliśmy. Źle się dzieje z Polakami w Londynie, nie tylko z wioślarzami. To, tamto, rąbek spódnic. Uwierzcie jednak, że zasuwaliśmy jak małe samochodziki. Dzień w dzień, w święta też. Ktoś może powiedzieć: odpuśćcie, zwolnijcie, ale tak się nie da. Ta mocna, ale mądra praca, a tym razem po prostu nie wyszło. Pojechaliśmy wszystko, co się dało. Gdybyśmy walczyli tak jak w Pekinie, sędziowie by nas przesunęli w lepsze miejsce. Przecież pierwotnie dostaliśmy szósty, czyli później ten „niemiecki” tor. Tymczasem przed samą rozgrzewką przyszła informacja o zmianie. Wtedy zgaśliśmy, bo cuda w sporcie się raczej nie zdarzają. Szkoda, bo to wasz koniec. Tak czy nie? - Kiedyś coś się zaczyna, a coś kończy. Niemcy pływają kosmicznie. Nie tylko płynnie, ale też bardzo mocno. Wygrali zasłużenie. My, jadąc na igrzyska, nie mówiliśmy o złocie. Mogliśmy rywalizować o medal, taką Australię wyprzedziliśmy przecież w przedbiegach. Niestety my wiosłowaliśmy, a wiatr miejsca rozdawał. Lepiej przegrać w takim stylu niż tak jak na osiem lat temu w Atenach, o siedem setnych sekundy. - To właśnie powiedział po wyścigu Michał Jeliński. Lepiej być szóstym jak dziś niż czwartym tak jak wówczas. Z minimalną stratą do podium. Tutaj, w Anglii zaczęła się era domina torów, tutaj się skończy. - W takim składzie na pewno. Co ze mną? Jeszcze nie wiem. Adam odchodzi. Mamy co robić, on napisze wreszcie swoją pracę doktorską, ja już jestem po tym, pracuję na uczelni. Myślę, że zmiana pokoleniowa będzie płynna. Czy dobrze byłoby, gdybyśmy tak nagle zniknęli?
źródło: pkol.pl
|
|