Medal goni medal. W takich słowach można skomentować ostatni wyczyn naszych siatkarzy w Lidze Światowej. Drużyna stawia sobie kolejne cele. Mówi się, że teraz ma być nim zdobycie medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. O sytuacji wewnątrz drużyny specjalnie dla portalu Ligowiec.net opowiedział Rafał Antczak - jeden z dwóch fizjoterapeutów w zespole Andrei Anastasiego.
Krzysztof Kempski: Pochodzisz z Pyrzyc. Studiowałeś w Gorzowie Wlkp. Obecnie pracujesz z siatkarzami. To był zwykły przypadek czy jednak świadomy wybór? Rafał Antczak: Ukończyłem dwuletnie Studium Medyczne w Gorzowie Wielkopolskim. Na ZWKF w Gorzowie studiuję aktualnie jeszcze dwa kierunki, mianowicie dalej dokształcam się w dziedzinie fizjoterapii. Drugim jest wychowanie fizyczne. Praca z siatkarzami to świadomy wybór. Z tą dyscypliną sportu łączy mnie wiele pozytywnych wspomnień. Sam byłem bowiem swego czasu zawodnikiem i miałem okazję spróbować swoich sił na parkiecie.
A jak zaczęła się Twoja przygoda z siatkówką w reprezentacyjnym wydaniu?
- Moja przygoda z reprezentacją zaczęła się od zeszłego sezonu, a dokładniej od Mistrzostw Europy rozgrywanych w Austrii i Czechach, na których udało nam się zdobyć brązowy medal. Do współpracy zaprosił mnie wtedy doktor Aleksander Bielecki. Byłem niesamowicie zaskoczony tym, że obdarzył mnie takim zaufaniem. To wielkie wyzwanie i zaszczyt pracować z takim fachowcem. Jesteś obok Aleksandra Bieleckiego jedną z dwóch osób, która jest pierwszym łącznikiem pomiędzy I trenerem a danym zawodnikiem. Od Ciebie szkoleniowiec dowiaduje się czy dany siatkarz jest zdolny do gry. Często zdarza się Tobie bezpośrednio przekazać Andrei Anastasiemu informację o tym, że dany zawodnik nie będzie mógł kontynuować meczu lub nie będzie mógł w nim w ogóle wystąpić? - Komunikacja pomiędzy sztabem trenerskim a medycznym w sprawie zdrowia zawodnika i jego gotowości do gry to bardzo ważna sprawa. Diagnozą i opinią o stanie zdrowia danego siatkarza zajmuje się cały sztab medyczny. Jak na to reaguje trener? - Trener ma pełne zaufanie do naszej pracy, a my do niego. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji na jakimkolwiek poziomie. Zdobywasz już teraz doświadczenie, które musi zaprocentować w przyszłości. Powiedzenie mówi, że nic nie przychodzi łatwo. Jak to było z Rafałem Antczakiem? - Doświadczenie rośnie z dnia na dzień i ono już dziś procentuje. Jeżeli chcesz osiągnąć coś więcej musisz ciężko pracować każdego dnia, tego nie da się przeskoczyć. Uczestnictwo w wielu kursach, szkoleniach daje bardzo duże możliwości rozwoju. Mam zaszczyt pracować z Olkiem (Bieleckim - dop. red.), który jest niesamowitym fachowcem w dziedzinie fizjoterapii, z ogromnym wachlarzem skutecznych metod terapeutycznych. Praca z pewnością do łatwych nie należy. Okraszona jest jednak bogatą już kolekcją medali: brązowy Mistrzostw Europy, srebrny Pucharu Świata i wreszcie złoty w Lidze Światowej. Przyznasz, że jest to chyba największa nagroda za wkładany trud? - Dokładnie tak, bardzo ciężko pracujemy, często do późnych godzin nocnych. Ciężka praca poparta sukcesem zawsze daje wielką satysfakcję, to jest nagroda za władany trud. Najważniejsze jest jednak, że chłopcy są zdrowi i są do pełnej dyspozycji trenera. Z kim masz najlepszy kontakt w zespole? - Spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu, w różnych sytuacjach, w podróżach, na treningach no i oczywiście czasami po kilka godzin dziennie na zabiegach terapeutycznych. Mamy bardzo dobrą atmosferę w zespole, z każdym można zamienić kilka słów. Któryś z zawodników narzeka na jakieś urazy? - Wszyscy są w pełnej gotowości. Siłą rzeczy spędzacie ze sobą bardzo dużo czasu. A jak wygląda wasz czas spędzony poza parkietem? Zdarza się, że np. na obozie robicie sobie nawzajem jakieś żarty? - Pewnie, że tak. W zespole jest fajna atmosfera, żarty często mają miejsce. Z wolnym czasem to różnie bywa, więcej go nie ma niż jest. Chłopaki preferują gry komputerowe, ja osobiście lubię czytać książki związane z tym czym się zajmuję. Czego życzyć Tobie i drużynie? - Oczywiście złotego medalu w Londynie. Ostatnie pytanie: masz już jakieś plany po Igrzyskach Olimpijskich? - Od września praca w Szczecinie, ale jeszcze nie czas by mówić o takich szczegółach... Dziękuję za rozmowę.
źródło: własne
|
|