Na środę organizatorzy PEKAO Szczecin Open przewidzieli aż 14 pojedynków na trzech kortach przy Wojska Polskiego. O 11:00 na korcie centralnym zaprezentował się tryumfator imprezy z 2003 roku i podwójny złoty medalista olimpijski z 2004 roku Nicolas Massu. Jego rywalem był Słowak Pavol Cervenak. Niestety wiek robi swoje i stary mistrz nie sprostał swojemu rywalowi przegrywając w dwóch setach. Na korcie numer 2 oglądaliśmy interesujący pojedynek deblowy. Johan Brunstrom i Jean-Julien Rojer rywalizowali z Brianem Battistonem i Andreasem Siljestromem. Pierwszy set gładko wygrali ci pierwsi oddając przeciwnikom tylko gema. Druga partia to tryumf tych drugich, którzy także w super tie-breaku byli lepsi. Nie to było jednak najciekawsze w tych zmaganiach...

Battistone posługiwał się niezwykłą rakietą, która posiada dwie rączki. Jak stwierdził jeden z widzów wyglądało to jakby Amerykanin posługiwał się sekatorem albo różdżką. Oryginalny też był serwis tego zawodnika - podrzucał piłeczkę prawą ręką, szybko przekładał sobie rakietę z lewej ręki do prawej i serwował z wyskoku niczym siatkarz. Już jutro będzie można ponownie zaobserwować jego styl gry. Debliści kończyli zmagania przy opadach deszczu. Po chwili padało już na dobre i gry zostały przerwane.
Gdy pogoda się poprawiła, mieliśmy okazję zobaczyć w akcji Dustina Browna z Jamajki, który na korcie wyróżnia się przede wszystkim długimi dredami. Nie wystarczyło to na ogranie Francuza Millot, więc Jamajczyka można będzie oglądać już tylko w zmaganiach deblowych. Do trzeciej rundy awansował jedyny Hiszpan pozostający w grze Daniel Munoz de la Nava. Jego rywalem był Ukrainiec Ivan Sergeyev. Gościowi ze wschodu nie pomogły głośne krzyki i rzucanie rakiety. W tym samym czasie turniejowa dwójka Pablo Cuevas walczył z Igorem Sijslingiem. Holender toczył wyrównany bój ze swoim rywalem, jednak w siódmym gemie dal się przełamać i przegrał pierwszego seta do 4. W drugim było dużo gorzej i Cuevas mógł cieszyć się z awansu.

źródło: własne