Porażka z Jokerem Piła nie jest największą bolączką szczecińskiej drużyny. Klub zmaga się z poważnymi problemami finansowymi. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, a przyszłość nie rysuje się w kolorowych barwach.
Mimo iż Morze uległo ekipie z Piły 1:3. to zaprezentowało się z całkiem dobrej strony. - Nigdy nie mówiliśmy, że położymy się na parkiecie, że przestaniemy walczyć. Mimo trudnej sytuacji w klubie staramy się dać z siebie wszystko, aby kibice byli zadowoleni z naszej gry. Ciężko jest nam normalnie funkcjonować, ale na boisku będziemy pokazywać zawsze to, co potrafimy najlepiej. - zapewnia środkowy Morza Dawid Michor.
Czy jest prawdopodobieństwo, że zespół nie dogra sezonu do końca?
- Nie mi to osądzać, ale coś jest na rzeczy. Jeden zawodnik zrezygnował już z gry w klubie(Adrian Milczarek), drugi zamierza odejść. Trudno nam jest to wszystko poukładać. Czekam na to, że klubowi działacze podejmą systemowe działania, bo doraźnie nie mają większego sensu. Jednak po rozmowie z prezesem klubu oraz po dyskusji na komisji sportu widzę przyszłość w czarnych barwach., bo po dwóch tygodniach nie mamy żadnych sygnałów, by coś szło ku lepszemu. - stwierdził trener Zdzisław Gogol. W klubie nikt nie ukrywa żalu, że lipcowe obietnice prezydenta Piotra Krzystka większego wsparcia ze strony miasta dla klubu nie znalazły potwierdzenia, a magistrat faworyzuje piłkarską Pogoń. Morze Bałtyk mimo iż gra obecnie w wyższej lidze niż przed rokiem, to otrzymało mniej pieniędzy z promocji miasta przez sport. - Tak chyba być nie powinno. Może ludzie, którzy się tym zajmują, chcą, aby zespół się tym 'zdołował', a klub upadł. Może ktoś do tego dąży. Jak się rozmawia z władzami, to można odnieść wrażenie, że nie słyszą tego, co się do nich mówi albo nie chcą słyszeć - irytuje się Gogol. Następny mecz Morze ma rozegrać w Kielcach we wtorek. Są pewne problemy z organizacją tego wyjazdu i nikt nie był w stanie zapewnić, że szczecinianie tam pojadą.
źródło: Gazeta Wyborcza
|
|