Nie od dziś wiemy, że szczecińskie Morze nie zalicza się do majętnych klubów. Co więcej brak pieniędzy niestety jest widoczny na co dzień, bo wypłaty siatkarze otrzymują z opóźnieniem, czasem znacznym. To jednak nie wszystko, co trapi obecnie ten zespół.
Finanse to jedno, a problemy organizacyjne i kadrowe drugie, równie istotne. Po ostatnim meczu we własnej hali z Energetykiem Jaworzno groźnie wyglądającej kontuzji nabawił się podstawowy gracz kadry Zdzisława Gogola - kapitan Mateusz Sylla. Zawodnik prawdopodobnie ma zerwane więzadła poboczne w kolanie, co grozi nawet kilkumiesięczną absencją. To spora wyrwa w składzie, bo Sylla gra bardzo równo w ataku, ale i na przyjęciu. Do tej pory był pewnym puntem drużyny. W Morzu pojawił się już nowy nabytek - Michał Chmiel, ale za to przyszłość Wojciecha Włodarczyka, który również ma wzmocnić zespół stoi pod znakiem zapytania. Siatkarz ma za sobą występy w tym sezonie w warszawskiej Politechnice, a regulamin zakazuje przejścia do klubu niższej ligi właśnie w trakcie sezonu.
Decyzję w tej sprawie podjąć ma sam zarząd Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Wydaje się, że działacze powinni przychylnym okiem ustosunkować się do tej kwestii, w końcu chodzi zarówno o dobro młodego siatkarza jak i klubu, który przeżywa niemałe kłopoty.
W dodatku z zarządu Morza płyną niepokojące sygnały, bo z funkcji dyrektora zrezygnował Janusz Kamiński.
źródło: własne/gazeta.pl
|
|