Po wyrównanym i emocjonującym meczu Morze Bałtyk okazało się lepsze od młodego zespołu SMS-u 3:1(23:25; 25:21; 29:27; 25:21). Tym samym szczecinianie udanie rozpoczęli nowy rok odnosząc czwarte zwycięstwo w tym sezonie i zdobywając jakże cenne trzy punkty.
Pierwszy set obfitował w dużą ilość błędów. Początkowo więcej robili ich podopieczni Grzegorza Rysia, co dawało Morzu dwu, a nawet w pewnym momencie trzy punktową przewagę. Jednak po bloku na Sylli i nieporozumieniu Michora z Kwaśniakiem goście wyrównali na 18:18. W końcówce lepiej grali przyjezdni i to oni wygrali 25:23.
Na początku drugiej partii widoczna była duża mobilizacja w szeregach szczecińskiej drużyny, która zdawała sobie sprawę z wagi tego spotkania. Morze systematycznie zwiększało swoją przewagę. Zaczęło się od prowadzenie 6:3, później 12:8, a w pewnym momencie nawet 16:10. Jednak szczecinianie nie potrafili przez cały set utrzymać tego wysokiego poziomu gry. Zdarzały się niepotrzebne przestoje, które pozwalały gościom niwelować straty. Nerwowo zrobiło się w końcówce, gdy kontuzji doznał Dawid Michor, a goście zbliżyli się na dwa punkty. Podopieczni Zdzisława Gogola jednak opanowali sytuację i zwyciężyli do 21.
Początek kolejnej odsłony spotkania niespodziewanie należała do SMS-u. Główna zasługa tutaj bardzo dobrej zagrywki młodych zawodników, z którą początkowo nie radziło sobie Morze. Goście odskoczyli już na cztery punkty(7:11), gdy sygnał do odrabiania strat dał nasz rozgrywający - Maciej Kwaśniak, który najpierw popisał się efektownym zbiciem z drugiej piłki a następnie przy jego zagrywce nasz zespół odrobił cała stratę. Wydawało się, że wszystko wróciło do normy i to Morze ponownie kontroluje całą grę. Wtedy jednak po raz kolejny w tym meczu dał o sobie znać Patryk Szczurek, który swoimi serwisami nękał szczecińskich zawodników. Zrobiło się 11:16 i Morze znowu musiało gonić wynik. Ta sztuka udała się dopiero przy stanie 21:21. Po jednej akcji nerwy puściły atakującemu przyjezdnych- Miłoszowi Hebdzie, który za zbyt impulsywną reakcje został upomniany żółtą kartką. Mimo to młodzi zawodnicy szybko uspokoili atmosferę i wywalczyli pierwszą piłkę setową. Jednak zarówno tej, jaki i trzech następnych nie zdołali wykorzystać. Do samego końca zimną krew zachował Mateusz Sylla, który rozstrzygnął losy tego seta na korzyść Morza. Czwarta i jak się później okazało ostatnia partia dostarczyła również wielu emocji. Wyrównana gra toczyła się niemal do samego końca. W szczecińskiej ekipie warto wyróżnić świetna postawę w bloku i ataku Michała Glinki oraz kapitana - Mateusza Syllę, który skończył dwie decydujące piłki. Morze: Sylla, Kaczorowski, Glinka, Michor,Kwaśniak, Paśnik, Pachiliński(libero) oraz Paniączyk W., Paniączyk M., Doliński, Milczarek, Kulikowski
źródło: własne
|
|