Rozmowa z napastnikiem szczecińskiej Pogoni - Markiem Kowalem, który w plebiscycie mediów, z 20 proc. zdobytych głosów, zajmuje drugie miejsce na najlepszego piłkarza w II lidze. Słyszał pan o plebiscycie mediów na najlepszych piłkarzy w naszym regionie w 2008 roku? - Tak, słyszałem. To ciekawa forma rywalizacji o miano najpopularniejszego zawodnika - bo tak do tego podchodzę. I dlatego, że kibice kierują się popularnością, w II lidze prowadzą dwaj napastnicy Pogoni: Maciej Ropiejko i pan? Bo jesteście najpopularniejsi? - Jesteśmy napastnikami, a napastnicy zawsze mają w plebiscytach ułatwione zadanie. Bramkarzy i obrońców już tak bardzo się nie docenia. Nie mają tak dobrych okazji do pokazania się. A na kogo pan by zagłosował? Np. w II lidze? - Na kogo...? Na swojego kolegę z Pogoni, Marcina Woźniaka. A z innych klubów? - Na Andrzeja Matwijowa z Kotwicy Kołobrzeg. Nie kandyduje. - Nie? To trudno. Jak pan w ogóle traktuje plebiscyt? - Jak zabawę. Wychodzę z założenia, że nie da nam awansu do I ligi, czy choćby trzech punktów w rywalizacji. Pozostaje dobrą zabawą. Skoro jesteśmy przy awansie do I ligi, to jak pan ocenia szanse Pogoni na awans? - Startujemy z ciekawej pozycji, bo z czwartej. Myślę, że trzeba nas brać pod uwagę. Szanse oceniłbym na 50 procent. Myślę, że jeżeli bezpośrednio awansujemy my i Kotwica, to będzie całkiem ciekawie. Czy Pogoń w składzie z rundy jesiennej byłaby w stanie zapewnić sobie awans? - Może i tak, ale wzmocnienia zawsze mają dobry wpływ na zespół, na postęp. W tej chwili są praktycznie cztery wzmocnienia i liczymy na ich pomoc w rundzie rewanżowej. Rozmawiał: Krzysztof Dziedzic (Głos Szczeciński) |
|