Remis z Chemikiem
Juniorzy młodsi Pogoni Szczecin zremisowali bezbramkowo z rówieśnikami z Chemika, choć oblężenie bramki gości trwało od pierwszej do ostatniej minuty. Były słupki i poprzeczki, ale bydgoszczanom dopisywało szczęście, a po końcowym gwizdku cieszyli się ze zdobytego punktu.
Sygnał do ataku dał Michał Graczyk, lecz jego uderzenie zza szesnastki poleciało nad poprzeczką. Kolejne dwie próby należały do Dominika Nowakowskiego. Najpierw w 10., a potem w 13. minucie był bliski wpisania się na listę strzelców. W pierwszej sytuacji dobijał strzał Stasiaka, a w drugiej - tylko rykoszet uchronił Chemika przed stratą gola.
Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym większe było oblężenie bramki gości. Niezłą akcję młodzi Portowcy przeprowadzili w 25. minucie. Dominik Wasilewski wprowadził podaniem w pole karne Graczyka. Ten zamiast strzelać, podzielił się piłką z Aronem Stasiakiem, lecz napastnik poślizgnął się na futbolówce, a sędzia liniowy podniósł chorągiewkę - był spalony.
Chwilę później stabilność bramki sprawdzili Stasiak, Andrzejewski i Jan Imiołek. Dwóch pierwszych trafiło w poprzeczkę, a ostatni - w słupek. Szczecinianom brakowało zimnej krwi w tej części meczu, ale po przerwie ruszyli do dalszych ataków. Bliski wpisania się na listę strzelców był Imiołek, lecz jego uderzenie z rzutu wolnego bardzo dobrze obronił golkiper. Bramkarz z Bydgoszczy był również głównym aktorem sytuacji z 56. i 70. minuty. Najpierw instynktownie sparował strzał Andrzejewskiego, a następnie Nowakowskiego - po wcześniejszym odegraniu Stasiaka - z 7. metra. Po końcowym gwizdku Bydgoszczanie podnieśli ręce w geście zwycięstwa, natomiast młodzi Portowcy padli na murawę. Drużyny podzieliły się punktami. Paweł Cretti, szkoleniowiec Pogoni Szczecin: - Czujemy duży niedosyt. Bardzo chcieliśmy wygrać. Nie mogę odmówić chłopcom zaangażowania, bo walczyli od pierwszej do ostatniej minuty. Zadałem im jedno pytanie po meczu: 'Czy daliście z siebie wszystko?'. Odpowiedź była twierdząca. Taki jest sport. W niedzielę czegoś zabrakło. Momentami było to szczęście, a innym razem podjęcie innej decyzji. Czasami również zimnej krwi, choć bramkarz Chemika bardzo dobrze się spisywał. To spotkanie trwałoby do pierwszego strzelonego gola. Jednak zabrakło go i tym bardziej jest mi niezręcznie, bo zastępuje trenera Piotra Łęczyńskiego. Szanse na awans nadal są, ale niewielkie. Reakcja bydgoszczan na końcowy gwizdek pokazuje, jaką jesteśmy marką w Polsce. Zespół przyjechał, wywalczył bezbramkowy remis, a jego zawodnicy bardzo się cieszyli ze zdobyczy. Jedyne słowo, które ciśnie mi się na usta, to: 'szkoda'. Dariusz Omniczyński, szkoleniowiec Chemika Bydgoszcz: - Zabrakło w naszych szeregach najlepszego zawodnika - Patryka Perlińskiego, bo w ostatnim meczu obejrzał czwartą żółtą kartkę. To wiodący piłkarz w naszym zespole - typowa dziesiątka. Widać to w spotkaniach ligowych, bo strzela gole. Zagrał w sobotę w seniorach i zdobył bramkę. Żałuję, że nie mam tak szerokiej kadry, jaką może pochwalić się drużyna ze Szczecina. Jesteśmy mniejszym i biedniejszym klubem. Cieszę się, bo zagraliśmy mądrze w defensywie. Jednak żałuję, że w pierwszej potyczce z Pogonią w Bydgoszczy niektórzy z nas wystraszyli się Pogoni. Trzeba pamiętać, że to są młodzi chłopcy z małych miasteczek. Staramy się im tłumaczyć, że nie muszą się nikogo bać w tych rozgrywkach. Pogoń Szczecin: Daniel Kusztan - Stanisław Wawrzynowicz, Wojciech Błyszko, Szymon Jopek, Jakub Paprzycki - Dominik Nowakowski, Michał Graczyk (67' Daniel Stadie), Dominik Wasilewski, Dominik Andrzejewski (59' Bartłomiej Białek), Jan Imiołek - Aron Stasiak
�r�d�o: pogonszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|