Miłe złego początki
Tak w skrócie opisać można derbowe spotkanie w ramach rozgrywek III Ligi Bałtyckiej pomiędzy drużynami GKS Przodkowo a Cartusią 1923 Kartuzy.
Po dobrym i trzymającym w napięciu do samego końca meczu faworyzowani gospodarze wygrali skromnie 2:1 (1:1), choć to Cartusia po pięknej bramce w 18 minucie Ryszarda Dawidowskiego prowadziła. Do remisu, krótko przed przerwą, doprowadził w 42 min. Łukasz Stasiak, a wynik spotkania w 82 min. ustalił Przemysław Kostuch. Piłkarze gości pokazali się z dobrej strony i narobili wiele strachu gospodarzom, którzy w końcówce meczu bronili prowadzenia i na ich szczęście zdołali je utrzymać. Szersza relacja poniżej.
Jako pierwsi w tym spotkaniu groźniej zaatakowali piłkarze Cartusii. Była to 5 minuta meczu, kiedy piłkę na połowie rywala przejął Marcin Adamkiewicz i po rozegraniu z tzw. klepki z Ryszardem Dawidowski z powrotem przejął futbolówkę i zdecydował się na uderzenie z 22 metra. Lecącą pod poprzeczkę piłkę z trudem na róg sparował golkiper gospodarzy Patryk Kotłowski. Chwilę później piekielnie mocne uderzenie z 25 metra oddał zawodnik gospodarzy Piotr Łapigrowski, ale dobrze ustawiony bramkarz Cartusii nie dał się zaskoczyć i pewnie obronił to uderzenie. Gospodarze w tej części gry częściej byli przy piłce, ale ich gra była przewidywalna. Taktyką gospodarzy było rozgrywanie piłki między swoimi obrońcami w środkowej części boiska i wrzutki w pole karne rywali na wysokiego Łukasza Stasiaka, którego zadaniem było wygrywanie powietrznych pojedynków (z czym nie miał problemów) i zgrywanie piłek do swoich kolegów. Zawodnicy Cartusii cofnięci na własną połowę uważnie grali w tyłach pilnując wysokich napastników Przodkowa, a swoich okazji szukali w kontrach. W 18 minucie taktyka gości przyniosła oczekiwany rezultat. Po przejęciu piłki na własnej połowie futbolówka powędrowała do najbardziej wysuniętego do przodu kapitana jedenastki przyjezdnych - Ryszarda Dawidowskiego, który po przejęciu, widząc stojącego daleko od własnej bramki golkipera GKS-u, uderzył precyzyjnie z 30 metra. Piłka przelatując nad bramkarzem wpadła do bramki gospodarzy i na tablicy wyników zrobiło się 0:1.
Po stracie bramki gospodarze w dalszym ciągu prowadzili grę, ale nic w swojej taktyce nie zmieniali. Taktyka ta dała gospodarzom co prawda kilka groźnych akcji, ale jak na razie kartuzjanie górą wychodzili z opresji. W 28 minucie po kolejnej wrzutce w ich pole karne (tym razem bezpośrednio z autu) piłka kotłując się między nogami zgromadzonych tam piłkarzy ostatecznie trafiła pod nogi zawodnika Przodkowa - Mateusza Frankowskiego, który uwolnił się spod opieki obrońców i uderzył z lekkiego kąta. Futbolówka dbiła się jednak od spojenia słupka z poprzeczką i wyszła na aut bramkowy. Gdy już wszyscy oczekiwali gwizdka sędziego, dającego znak zejścia na przerwę, piłkę na własnej połowie zgubił Marcin Adamkiewicz. Piłka po przejęciu przez gospodarzy została szybko zagrana w pole karne przeciwników, a konkretnie do zbiegającego tam Łukasza Stasiaka. Ten po przepchnięciu się z kryjącym go obrońcą Cartusii zbiegł nieco ze światła bramki, ale znalazł się w na tyle dobrej sytuacji, że oddał strzał z 7 metra, po którym piłka po rykoszecie od nogi blokującego Patryka Bejrowskiego podbiła nieco do góry i zaskoczyła bramkarza Michała Jajkowskiego. Ten musiał skapitulować. Od 42 minuty mieliśmy zatem remis 1:1 i takim też wynikiem skończyła się pierwsza połowa. W drugiej odsłonie obraz gry niewiele się zmienił. W dalszym ciągu więcej z gry mieli piłkarze z Przodkowa, ale ambitnie walczący piłkarze Cartusii na niewiele pozwalali gospodarzom, szczególnie w okolicach własnego pola karnego. Choć podobnie jak w pierwszej połowie kilka razy gospodarze poważniej zagrozili bramce Cartusii. Najlepszej okazji nie wykorzystali między 58 a 60 minutą, kiedy to po szybkiej kontrze wyprowadzonej porzucie rożnym gości, jeden z napastników gospodarzy przejął zagraną daleko na drugą połowę piłkę i wygrał pojedynek z kryjącymi go obrońcami Cartusii. A tam, znajdując się na 18 metrze, podbił piłkę nad wychodzącym z bramki Michałem Jajkowskim i mając pustą już bramkę uderzył w jej kierunku, ale na szczęście gości bohaterskim wślizgiem popisał się w tej sytuacji obrońca Cartusii - Bartek Nałęcz, który zdołał zablokować to uderzenie. Podbita piłka przeleciała nieznacznie nad poprzeczką i wyszła na róg. To nie koniec emocji w tej akcji. Po dobrze bitym rzucie rożnym piłka kotłując się w polu karnym Cartusii, dwukrotnie uderzana na bramkę, została zablokowana przez obrońców Cartusii, a trzeci strzał efektowną i skuteczną interwencją obronił bramkarz tego zespołu, który wybił piłkę z linii bramkowej. W tej sytuacji gospodarze protestowali, że piłka przekroczyła już linię bramkową. Mimo tego w dalszym ciągu był remis 1:1. Ta sytuacja pozwoliła uwierzyć, ze goście są w stanie dowieźć korzystny rezultat i sprawić miłą niespodziankę. Im bliżej końca tym jednak nerwowość coraz większa. Cartusia broniąc dostępu do własnej bramki wyprowadzała kontry, ale w akcjach ofensywnych była niestety niedokładna i zawsze brakowało tego ostatniego zagrania. W końcu rzyszła 82 minuta meczu i kolejna wrzutka z autu w pole karne gości dała uprawnią bramkę miejscowym. Wrzucona w pole karne piłka, podobnie jak w poprzednich sytuacjach, zakotłowała się między zawodnikami obydwu drużyn. Gospodarze oddali dwa strzały, ale dopiero przy trzeciej dobitce (Przemysława Kostucha) bramkarz Cartusii - Michał Jajkowski był już bezradny. Zasłonięty nie miał nic do powiedzenia i gospodarze wyszli na prowadzenie 2:1. Do końca meczu pozostawało zatem jeszcze kilkanaście minut, albowiem sędzia główny do regulaminowego czasu doliczył ich jeszcze aż pięć. W tym czasie do zdecydowanych ataków ruszyli piłkarze Cartusii próbując jeszcze w tych ostatnich minutach zmienić niekorzystny wynik. Sytuacja diametralnie się odwróciła. To piłkarze Cartusii atakowali, a gospodarze bronili wyniku. Niestety dla gości czasu zabrakło i dlatego 3 punkty pozostały w Przodkowie. Pomimo porażki piłkarze Cartusii zasłużyli na pochwałę, bo dzielnie i ambitnie walczyli na każdym metrze boiska. Cartusia: Jajkowski - Wenta, Zbrzyzny, Bejrowski, Nałęcz- Adamkiewicz, Skierkowski, Toporek, Sidor, Bujnowski (85' Giec)- Dawidowski (78' Konchuk); Rez.: Babiński- Konchuk, Niedźwiecki, Giec, Miłosz Przodkowo: Kotłowski - Czoska (65’ Kaszuba), Kostuch, Robakowski, Łapigrowski (90' Borski) - Cysewski, Domjan (65’ Duszkiewicz), Szopiński, Frankowski, Stasiak- Marczak (46' Kwaśnik); Rez.: Wilhelm - Kaszuba, Duszkiewicz, Kwaśnik, Demianchuk, Młyńsk, Borski; Bramki: 0:1 Dawidowski (18'), 1:1 Stasiak (42'), 2:1 Kostuch (82') Kartki: Toporek - żółta kartka (Cartusia); Sędziowie: Siedlecki Maciej - główny- WS Koszalin, Kaliszuk Damian - asystent- WS Koszalin, Kujawa Szymon - asystent- WS Koszalin
ďż˝rďż˝dďż˝o: cartusia1923.pl/własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kielichmen |
|