Słabo, bardzo słabo
Na dzisiejsze spotkanie do Chociwla piłkarze Dębu jechali w roli faworyta i z jasno określonym celem, zwycięstwa. Pojawiło się jednak jedno ”ale”, w takim stylu w jakim dzisiaj zagrali, zwyciężyć się nie da.
Piast choć też nie ujął finezją zmarzniętych na trybunach kibiców to pełną pulę zgarnął. Dębnianie nie podołali zadaniu, rola faworyta okazała się być zbyt ciężka do udźwignięcia, przegrali Piastem 0:2 po bramkach Rybki i Łańca. Ten drugi co warte uwagi i cieszące oko był niebywałej urody. W liczbie ok. 130 osób na trybunach przeszyci chłodem kibice mieli nadzieję na dobre widowisko. Rzeczywistość okazała się być brutalna choć jeśli patrząc na to spotkanie z punktu widzenia kibica Piasta to zwycięstwo z pewnością cieszy choć gra nie powalała na kolana.
Dębnianie wyszli na dzisiejsze spotkanie osłabieni brakiem stopera, Dawida Bidnego. Od pierwszego gwizdka starali się przejąć inicjatywę na boisku, sęk w tym że nie bardzo mieli na to pomysł a jeśli już pojawiała się sensowna opcja ukąszenia przeciwnika to w zasadzie nic nie szło po ich myśli. W pierwszych dwudziestu minutach na boisku ”wiało” przysłowiową nudą. Jeśli już ktoś decydował się zagrozić bramce przeciwnika to pozostawiało to wiele do życzenia.
W 26. minucie na strzał z dość ostrego kąta zdecydował się Walków lecz piłkę na rzut rożny dobrze sparował bramkarz gospodarzy. Chwilę później na głowę Jackowskiego dobrze piłkę posłał Osowski lecz ten pierwszy zbyt lekko kierował ją na bramkę. Trzy minuty później Majewski ładnie na prawej stronie posłał w bój Osowskiego lecz bramkarz Piasta w porę wyszedł na skraj swego pola karnego pewnie łapiąc piłkę. Trzydziesta czwarta minuta spotkania powinna przynieść prowadzenie gospodarzom, pytaniem tylko pozostaje dlaczego piłkarz z Chociwla stojąc na piątym metrze przed bramką, zupełnie nie pilnowany starał się przyjmować piłkę zamiast uderzać ją na bramkę. Nie udało się w minucie 34., nie udało także trzy minuty później gdy piłka uderzona zza pola karnego nieznacznie minęła okienko bramki Prokopa. W międzyczasie zmianę sygnalizował Klimko, ostatecznie jednak pozostał na placu gry. W 39 minucie spotkania sędzia Gałązka winien być podyktować gościom rzut karny gdy piłkę w polu karnym podawał Osowski a ta ewidentnie odbiła się od ręki obrońcy Piasta. Przed przerwą bramce gospodarzy próbowali jeszcze zagrozić Kuśnierczak i Majchrzak lecz obydwa strzały mijały światło bramki. Do przerwy Piast- Dąb 0:0. Druga odsłona spotkania rozpoczęła się fatalnie dla dębnian. W 53. minucie grający dziś na pozycji stopera Siembida powalił na murawę zawodnika Piasta, sędzia główny nie miał wątpliwości wskazując na jedenasty metr. Pewnym egzekutorem okazał się być Rybka. Podrażnieni goście próbowali ruszyć do odrabiania strat, z biegiem czasu przejmowali plac gry lecz nic a nic w tym spotkaniu dębnianom nie wychodziło. Za każdym razem albo któreś z podań było niedokładne lub strzał na bramkę był daleki od ideału. Do tego wszystkiego dochodziły proste straty na co czekali tylko defensywnie ustawieni gospodarze. Kilkukrotnie dębnian przed stratą bramki ratował Prokop. Jeśli już pojawił się cień szansy na doprowadzenie do wyrównania to dobrze interweniował golkiper z Chociwla. Za pierwszym razem gdy nad poprzeczką przeniósł piłkę po uderzeniu głową Walkowa, za drugim gdy szczęśliwie odbił piłkę (choć nie do końca kontrolowanie) po odbiciu się jej jeszcze od poprzeczki po strzale Majchrzaka, za trzecim wreszcie po płaskim strzale Jackiewicza choć już kibice widzieli piłkę w siatce. W 75 minucie na boisku w miejscu Klimki pojawił się Sadowski. Im bliżej było zakończenia spotkania tym dębnianom co raz mniej i co raz gorzej wychodziło. Nie ujmując też w dzisiejszym spotkaniu obrońcom Piasta bo jeśli już musieli to dobrze wychodzili z piłką z własnego pola karnego. I gdy wydawało się iż goście jedną bramką ulegną w Chociwlu to strzał życia na bramkę oddał młody piłkarz Piasta, Łaniec. Tylko jego tajemnicą pozostanie w jaki sposób praktycznie spod prawego narożnika boiska prawą nogą(!) tak uderzył na bramkę Prokopa że piłka zatrzepotała w siatce. Wydaje się że lepiej mógł zachować się bramkarz Dębu ale uderzenie było przedniej urody, być może dopomógł też porywiście wiejący dziś wiatr. Chwilę później sędzia Gałązka zakończył zawody. Ostatecznie grający w roli faworyta dzisiaj piłkarze Dębu do Dębna wracają z zerowym dorobkiem punktowym i dwubramkowym bagażem. To nie był ich dzień, to nie był Dąb którego znają wszyscy z meczy rozgrywanych w Słońsku. Inna sprawa że na wyjazdach w obecnym sezonie radzimy sobie bardzo źle, na dwadzieścia cztery możliwe do zdobycia punkty zdobyliśmy ich zaledwie sześć odnosząc jedno zwycięstwo, z zamykającą ligową tabelę, Wiekowianką Wiekowo. Miejmy nadzieję iż w ostatnim spotkaniu rundy jesiennej, przed własną publicznością pokonamy piłkarzy Gryfa Kamień Pomorski by na przerwę zimową udawać się w nieco lepszych nastrojach. Jak do tej pory w Słońsku nie straciliśmy choćby punktu, tę wspaniałą statystykę należy podtrzymać.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pierin |
|