Przy Śliwińskiego znowu zero
Atut własnego boiska ciąży ostatnio Kotwicy Kołobrzeg. Ponad dwa miesiące kibice nad morzem czekają na domowe zwycięstwo kołobrzeżan i jeszcze poczekają. Gospodarze mieli okazję na poważnie włączyć się do gry o ewentualny awans. Szanse co prawda pozostały, jednak o miejsce w pierwszej czwórce będzie bardzo trudno. GKS Tychy zasłużenie wyjechał z Kołobrzegu z kompletem punktów. Od 374 minut Kotwica nie potrafi trafić do bramki rywala na własnym boisku.
Lepiej od pierwszych minut prezentowali się goście. Tyszanie starali się operować piłką na połowie Kotwicy i często przedostawali się pod szesnastkę prawą strona boiska. W 7. minucie silne dośrodkowanie Błażeja Nowaka zaskoczyło nieco bramkarza gości, który nie ryzykował i wypiąstkował piłkę przed siebie. Tyszanie odpowiedzieli niecelnym strzałem Mateusza Mączyńskiego zza szesnastki. Goście na prowadzenie wyszli w 19. minucie. Z rzutu wolnego piłkę w pole karne dośrodkował Łukasz Grzeszczyk. Do niej najwyżej wyskoczył Daniel Tanżyna. Choć strzał obrońcy GKS-u kapitalnie obronił Wojciech Małecki, wobec dobitki Mateusza Bukowca nie miał szans. W 26. minucie dobre podanie ze skrzydła otrzymał Tomasz Bejuk, jednak z trudnej pozycji zdecydowanie przestrzelił. Równie niecelny był strzał Dominika Böttchera. Na boisku zaiskrzyło w końcówce pierwszej części po powietrznym pojedynku Jakuba Księżniakiewicza z Adamem Varadim. Gracz GKS-u nie dotrwał do końca tej odsłony i z urazem głowy opuścił boisko.
Bramkę Kotwicy po przerwie ostrzeliwał Mateusz Mączyński. W 60. minucie zza szesnastki płasko i mocno uderzył Mateusz Bukowiec. Niestety piłkę przed siebie odbił bramkarz Kotwicy, a z prezentu skorzystał Łukasz Grzeszczyk, który bez kłopotu ulokował futbolówkę w pustej bramce. Sześć minut później po dośrodkowaniu Dominika Böttchera piłkę dotknął jeden z defensorów gości i ta przelatując po poprzeczce opuściła boisko. W przeciągu czterech minut dwie żółte kartki obejrzał Mateusz Mączyński i od 69. minuty goście musieli radzić sobie w dziesiątkę. Choć zarysowała się optyczna przewaga gospodarzy, GKS mądrze bronił dostępu do swojej bramki. W Kołobrzegu kibice nie obejrzeli już trafień i tyszanie po końcowym gwizdku mogli cieszyć się z trzech punktów.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|