Nunes: Wierzę, że możemy z nimi wygrać
Ricardo, przed wami duże wyzwanie, ale też spotkanie na które się czeka. Bardzo możliwe, że przy pełnym stadionie.
- Mam nadzieję, że będzie wypełniony. W meczu są czasami trudne momenty, ale jeśli masz za sobą cały stadion, to dostajesz wtedy porcję energii, której normalnie byś nie miał. Naprawdę, to bardzo ważne dla zawodników, gdy czują wsparcie na boisku. Fani odgrywają bardzo ważną rolę w każdym meczu. Kibice mogą być kimś, kto sprawi, że będziesz biegł choćby o sekundę szybciej niż normalnie byś mógł, a ta sekunda sprawi, że strzelisz bramkę. To działa w dwie strony, bo jeśli fani nie dopingują swojej drużyny, a gwiżdżą, to pracują na rzecz rywala. Moim zdaniem ludzie na stadionie mają ogromny wpływ na przebieg meczu.
Twoim zdaniem Legia to klub, który jest w naszym zasięgu?
- Pewnie, że jest i wierzę, że możemy z nimi wygrać. Pokonaliśmy ich w ubiegłym sezonie w Szczecinie, teraz także możemy. Legia przegrała nie tak dawno z Termaliką. My z nimi kolejkę wcześniej zremisowaliśmy. Każdy mówił, że Termalika szybko spadnie na drugi poziom i że to słaby rywal. Tymczasem oni w następnej kolejce wygrali z Legią 3:0. Jeśli oni wygrali, to niby dlaczego my nie możemy tego zrobić? Znasz któregoś z piłkarzy warszawskiej drużyny? - Znałem Helio Pinto, Dossę Juniora i Orlando Sa. Oni jednak już tam nie grają. Teraz jest Guilherme i trochę rozmawialiśmy, ale nie trzymam się z nim jakoś blisko. On jest Brazylijczykiem, ale sporo pograł także w Portugalii. Występowałeś w wielu ligach i krajach. Od Portugalii, przez Słowację, po Cypr, a urodziłeś się w RPA. Które kluby w tamtych ligach pełnią „rolę” Legii, czyli dominują w lidze? - Przecież wiesz co powiem, jeśli zapytasz o Portugalię. Oczywiście, że największym klubem w Portugalii jest Benfica Lizbona! (Ricardo jest wychowankiem i fanem tego klubu - przyp. red.). Na Słowacji grałem w dużym klubie, ale były w sumie takie trzy. Chyba największym z nich był Slovan Bratysława, potem Zilina, w której grałem, a następnie Spartak Trnava, który także był klubem ze sporą historią. Na Cyprze z kolei najbardziej prestiżowe mecze były z APOEL-em, Apollonem i AEL-em. Panowała świetna atmosfera. W RPA takim klubem jest natomiast Kaizer Chiefs - oni mają stadion na 90 tysięcy, a kiedy grają derby to jest pełny! Jest też Orlando Pirates - to największy rywal Kaizer. Jest jeszcze kilka innych drużyn: Supersport United z Pretorii, Wits, ale oni nie mają teraz wielu fanów, Ajax Cape Town z wieloma kibicami, to jednak klub, który dopiero się odbudowuje, ma jednak sporo tytułów na koncie. No i Sundowns, to także duża drużyna. Kaizer Chaifs, Orlando Pirates, Supersport United, Sundowns - te cztery drużyny mają teraz najwięcej kibiców. Ogółem więc mówiąc, rzadko zdarza się tak, żeby jedna drużyna jakoś specjalnie dominowała. Opowiedz więc o Portugalii. Gdy do mniejszych klubów przyjeżdża Benfica, to spotyka się z dużą mobilizacją rywali? - Zawsze jest tak, że jest wtedy pełny stadion i świetna atmosfera. Kluby sprzedają wtedy wszystkie bilety, więc pod względem finansowym to także dla nich dobry interes. Dlatego każdy chce grać mecze z Benificą u siebie jak najczęściej. Sam miałem okazję tylko raz zagrać w meczu przeciwko nim. Było to w pucharze krajowym i moja ówczesna drużyna przegrała 0:2, ale to był dobry dla mnie mecz. Mam nawet video z tego spotkania. W tamtym meczu grał m.in. Javier Saviola i Bruno Cesar (reprezentant Brazylii - przyp. red.). Trudniej jest wygrać mniej utytułowanym klubom z Portugalii z Benifcą, czy mniej utytułowanym klubom z Polski z Legią? - Ha! Dużo, dużo trudniej jest mniejszym klubom z Portugalii pokonać Benficę niż tym polskim pokonać Legię. Różnica między klubem z Lizbony, a pozostałymi, nie mówię tu na przykład o Porto, mniejszymi klubami z Portugalii jest ogromna. Natomiast będąc w Szczecinie przez niecałe dwa sezony już raz wygrałem z Legią. Czym różnią się więc spotkania z topowymi drużynami w Polsce i w innych krajach? - Na ogół nie różnią się, zawsze są dodatkowe emocje, więcej kibiców. Różnicę można zauważyć w innych meczach. W Polsce w ogóle bardzo fajną i dobrą rzeczą jest ilość fanów. Jeśli porównać z innymi rozgrywkami, oczywiście oprócz tych topowych lig, gdzie na mecze chodzi po kilkadziesiąt tysięcy fanów, to tutaj z frekwencją jest naprawdę dobrze. Moim zdaniem w ligach porównywalnych poziomem do polskiej trudno czasami zgromadzić fanów na trybunach. Legia i Lech niemal zawsze mają tutaj minimum kilkanaście tysięcy ludzi na stadionie. Teraz graliśmy z Górnikiem Zabrze. To ostatnia drużyna ligi, a na stadionie było około 12 tysięcy widzów. To wielki plus Ekstraklasy i Polski.
�r�d�o: pogonszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: skryba1213 |
|