Nudy na Podlasiu
Zaczęło się obiecująco, od groźnego strzału Portowców. Było jak ostatnio - niemrawo, bez błysku i bez sytuacji. Portowcy zremisowali trzeci mecz z rzędu i wobec wygranej Cracovii Kraków, stracili miejsce na podium. Raczej mało kto nie wynudził się oglądając środową potyczkę. Pogoń Szczecin znów rozczarowała swoją grą. Duma Pomorza nie potrafiła wykreować niemal jakiejkolwiek ciekawej sytuacji pod bramką Dumy Podlasia. Szczecinianie znów nie przegrali, ale zremisowali już dwunasty mecz w tym sezonie.
Portowcy śmiało zaatakowali gospodarzy od początku meczu. Już w 1. minucie Łukasz Zwoliński próbował zaskoczyć Bartłomieja Drągowskiego strzałem zza szesnastki i tylko skuteczna interwencja golkipera uchroniła Jagę przed utratą gola. Ostrzeżenie podziałało na zawodników z Białegostoku, którzy zaczęli przejmować inicjatywę. W 20. minucie błąd popełnił Jakub Czerwiński. Fedor Černych wyszedł do sytuacji sam na sam, jednak stoper Pogoni w porę zdołał wrócić i zablokować Litwina. Jagiellonia bez wątpienia przeważała. Nie przekładało się to z kolei na sytuacje podbramkowe. Efektowne przerzuty nieco rozciągały defensywę szczecinian. Przed przerwą ładną akcję przeprowadził Piotr Grzelczak. Obchodzący dziś 28 urodziny napastnik pomknął ze środka boiska na bramkę szczecinian, lecz uderzył ponad bramką. Pierwsza część w Białymstoku rozczarowała. Wystarczy napisać, że piłkarze oddali zaledwie dwa celne strzały i na tym zakończyć jej podsumowanie.
Duma Podlasia także po przerwie starała się prowadzić grę. Po godzinie meczu ocknęła się Pogoń. Znakomity rajd na lewym skrzydle przeprowadził Adam Gyurcso. Węgier wpadł w szesnastkę, jednak żaden z jego kolegów nie doszedł do płasko dogranej piłki. Kilka minut później szansę miał Adam Frączczak, który fatalnie skiksował na jedenastym metrze. Więcej na boisku zaczęło się dziać w końcówce. Najpierw do wybitej przez Jarosława Fojuta piłki dopadł Przemysław Mystkowski, ale z dobrej pozycji uderzył wysoko ponad poprzeczką. Po chwili celnie, lecz zbyt lekko na bramkę Pogoni strzelił Fedor Černych. Fakt jest jednak taki, że wypada pogratulować tym kibicom, którzy nie zasnęli obserwując środowe spotkanie.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|