Kolejny remis Pogoni Szczecin
Z mieszanymi uczuciami opuszczali w sobotni wieczór stadion im. Floriana Krygiera kibice Dumy Pomorza. Pogoń Szczecin bezbramkowo zremisowała z Górnikiem Łęczna, choć była zdecydowanym faworytem tego spotkania. Podopieczni Czesława Michniewicza zanotowali jednak czwarty kolejny mecz bez porażki i wciąż są niepokonani w tegorocznym sezonie T-Mobile Ekstraklasy. Na tę chwilę sztuka ta, obok Pogoni, udała się jeszcze liderującej Legii Warszawa i Wiśle Kraków. Te zespoły zmierzą się jednak dziś w meczu bezpośrednim.
Od początku sobotniego spotkania przewagę osiągnęli zawodnicy ze Szczecina, którzy częściej gościli na połowie przeciwnika. Dość szybko gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Już w 10 minucie po błędzie obrony Górnika, piłka trafiła do Łukasza Zwolińskiego, ten zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego, jednak piłka przeleciała daleko od słupka bramki Sergiusza Prusaka.
Pięć minut później jeszcze bliżej zdobycia bramki był wracający po kontuzji Takafumi Akahoshi. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Japończyk strzałem głową próbował pokonać bramkarza rywali. Tym razem rywalom pomógł słupek. Po blisko 20 minutach obudzili się również piłkarze Górnika. Prostopadłe podanie od kolegi z zespołu strzałem z ostrego kąta zakończył Bartosz Śpiączka, jednak na posterunku był Dawid Kudła. W 33 minucie doszło do najgorętszej sytuacji w tym spotkaniu. Po długim wybiciu piłki sprzed pola karnego Pogoni, obrońca z Łęcznej Maciej Szmatiuk zagrał głową do bramkarza. Blisko do piłki miał jednak Takuya Murayama, uprzedził Sergiusza Prusaka i umieścił piłkę w pustej bramce. Sędzia początkowo bramkę uznał, choć pomocnik Pogoni wyraźnie pomógł sobie w tej sytuacji ręką. Zawodnicy Górnika dosłownie zaatakowali sędziego, domagając się zmiany decyzji, ale jednocześnie uniemożliwiając mu konsultację z asystentami. Dopiero po dłuższej chwili, sędzia Mariusz Złotek skonsultował się z arbitrem technicznym i ostatecznie bramki nie uznał, a Murayamę ukarał żółtą kartką. Po zmianie stron sytuacji było jeszcze mniej. Dość dobrze grająca w obronie drużyna Górnika nie pozwalała rozwinąć skrzydeł drużynie Pogoni. Portowcy najlepiej radzący sobie w grze z kontry głównie strzałami z dystansu starali się zaskoczyć Sergiusza Prusaka, jednak ani Takuya Murayama, ani Mateusz Lewandowski nie byli w stanie zaskoczyć bramkarza gości. Najlepszą okazję na strzelenie bramki miał Łukasz Zwoliński. W 78 minucie otrzymał świetne podanie od Takafumiego Akahoshi. Będąc w polu karnym minął obrońcę i lewą nogą uderzył z ostrego kąta. Piłka odbiła się od bliższego słupka i minęła drugi słupek bramki gości, opuszczając następnie boisko. Dosłownie centymetrów zabrakło, aby futbolówka znalazła się w bramce. Tak się jednak nie stało i Portowcy ponownie podzielili się punktami. POGOŃ SZCZECIN - GÓRNIK ŁĘCZNA 0:0 Pogoń: Dawid Kudła - Adam Frączczak, Jakub Czerwiński, Jarosław Fojut, Ricardo Nunes - Mateusz Matras, Rafał Murawski, Takuya Murayama (58' Karol Danielak), Takafumi Akahoshi (88' Jakub Okuszko), Miłosz Przybecki (58' Mateusz Lewandowski) - Łukasz Zwoliński. Górnik: Sergiusz Prusak - Paweł Sasin, Maciej Szmatiuk, Tomislav Bozić, Leandro - Veljko Nikitović, Łukasz Tymiński (46' Tomasz Nowak), Przemysław Pitry (61' Jakub Świerczok), Grzegorz Piesio, Bartosz Śpiączka - Fedor Cernych (71' Grzegorz Bonin). Żółte kartki: Murayama, Fojut - Tymiński, Śpiączka, Nikitović, Cernych. Widzów: 6328
ďż˝rďż˝dďż˝o: Własne
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|