Kuguary w walce o półfinał
W niedzielę o godzinie 17:30, na stadionie Golęcin w Poznaniu, zostanie rozegrany mecz jedenastej kolejki PLFA I. W tym spotkaniu Cougars Szczecin podejmą Wilki Łódzkie.
Kiedy w Grupie Północnej Wilki z bilansem 4-3 stały się posiadaczami drugiej lokaty wydawało się, że właśnie ta drużyna awansuje do półfinałów. Ale Cougars nie pozwolili o sobie zapomnieć. Nadgonili stracony czas i punkty a teraz depczą łodzianom po piętach. Przed nimi szansa na zamianę miejsc i zdobycie drugiej rundy. Wszystko rozstrzygnie się właśnie w niedzielę. Zwycięzca bierze wszystko. Kuguarom wystarczy triumf z przewagą pięciu punktów. Wilki, jeśli nie mają ochoty rezygnować ze swojego obecnego kursu muszą albo wygrać albo nie stracić do rywala więcej niż cztery punkty.
Będzie to o tyle trudne, że szczecinianie wydają się nabierać rozpędu. Dwa tygodnie temu zrewanżowali się Angels Toruń za porażkę z początku sezonu. Następnie rozbili u siebie Crusaders Warszawa 23:0. - Nastroje jak najbardziej dobre, nie mogą być inne po przekonującym zwycięstwie, które zapewniło nam ligowy byt. Postawa defensywy zaważyła na wyniku. Mecz był z gatunku tych z dużą presją, ale jeśli obrona gra takie zawody jak my przeciwko Crusaders, to na ataku nie spoczywa niemal żadna presja. Poza tym kluczowy moment nastąpił już w pierwszej kwarcie. Akcja powrotna z własnego pola punktowego po przechwycie - takie coś każdemu podcięłoby skrzydła. Potem konsekwentnie graliśmy swoje i wreszcie w czwartej kwarcie odpaliliśmy. Dwa przyłożenia w tej części ostatecznie zdecydowały o spokojnej końcówce - podsumował niedawny triumf Tomasz Leszczyński, manager Kuguarów.
Ale i Wilki mają za sobą udany weekend. W Pabianicach pokonały Angels Toruń 26:6. - Wszyscy w drużynie jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa i nie możemy się doczekać kolejnego meczu - skwitował Damian Waszczyk, łódzki rozgrywający. Ale mimo że Anioły to ekipa z ostatniej pozycji w Grupie Północnej mecz wcale nie był jednostronny. Wyrównana pierwsza połowa, gdzie formacje defensywne pozwoliły zdobyć po jednym przyłożeniu, zaskoczyła Wilki. Dopiero wzmocnienie obrony i przebudzenie ofensywy, w której zapunktował Waszczyk, Rafał Zapart i Mateusz Kuba pozwoliły na wysokie zwycięstwo. Teraz obie uskrzydlone triumfami ekipy zmierzą się ze sobą w ostatecznej walce o półfinał. Poprzednia ich konfrontacja zakończyła się nieznaczną wygraną Wilków - 27:23, mimo że to Cougars narzucili tempo gry. Szczecinianie za sprawą kopnięcia z pola i przyłożenia Bartosza Turskiego a potem sześciu punktom Marka Demskiego wysunęli się na prowadzenie 15:0. Kiedy Wilki w drugiej kwarcie nadgoniły dystans dzięki Remigiuszowi Szmielowi i Borysowi Bednarkowi znów do akcji wkroczył Demski i zabezpieczył przewagę. Tyle, że ostatnia kwarta należała do Bednarka - jego dwie punktowe akcje odwróciły losy spotkania i na kilkanaście sekund przed końcem zapewnił Wilkom ważne zwycięstwo. Nic dziwnego, że szczecinianie byli zawiedzeni: - To było rozczarowanie. Prowadziliśmy już 15:0 i przegraliśmy. To nie powinno się wtedy wydarzyć, do tego przypłaciliśmy ten mecz paroma kontuzjami. Spróbujemy powetować sobie tę porażkę w nadchodzącym spotkaniu, zwłaszcza, że stawką dla obu składów jest półfinał PLFA I - skwitował Leszczyński. Ich rywale, mimo wygranej, pamiętają, że to był trudny mecz: - Bardzo siłowa defensywa ze Szczecina i dosyć zbalansowana gra w ataku, gdzie pojawiały się podania i biegi. To wszystko sprawiło, że było naprawdę ciężko wyjść zwycięsko z tego spotkania - przyznał Waszczyk. Teraz będzie jeszcze trudniej. Dodatkowa nagroda dla triumfatora w postaci awansu do półfinału podbiła stawkę. Już nie tylko rewanż, wygrana, ale występ w następnej rundzie. Czy to zwiększa presję na zawodników? - Na pewno tak. To mecz o wszystko, ale jesteśmy mocno zmotywowani, żeby zwyciężyć. Przez trzy ostatnie sezony byliśmy niedoceniani i traktowani jako jedna ze słabszych drużyn czy to w PLFA II czy teraz. Chcemy pokazać, że stać nas na półfinał. Jeśli się uda będzie to spore osiągniecie - stwierdził Waszczyk. Dla Leszczyńskiego taka sytuacja działa tylko na korzyść: - Zawsze jest jakiś dodatkowy dreszczyk emocji, jeśli ciężar gatunkowy meczu jest większy, ale myślę, że to może dodać nam tylko skrzydeł. Stać nas na zwycięstwo odpowiednią różnicą punktową i to jest jedyna rzecz, na której się teraz koncentrujemy. Dla odniesienia tego ważnego zwycięstwa dla Kuguarów: - Kluczowe będzie to, co zawsze: konsekwencja i chłodna głowa. Musimy zagrać to, co potrafimy i to powinno wystarczyć. Musimy pamiętać, że tak naprawdę nie interesuje nas tylko triumf, ale również przewaga - minimum pięciopunktowa. Wilki podobnie jak my drugą połowę sezonu mają wyraźnie lepszą, więc zapowiada się ciekawy mecz. Niestety zagramy te zawody domowe w Poznaniu tuż po finale Turnieju Juniorskiego, w którym biorą udział nasi juniorzy Gryfici Szczecin. Ze względu na odległość nie bylibyśmy w stanie połączyć tych dwóch wydarzeń w różnych miejscach biorąc pod uwagę zaangażowanie czołowych zawodników w szkolenie naszej grupy młodzieżowej - wyjaśnił Leszczyński. To, że Kuguary nie będą mogły skorzystać z komfortu rozgrywania meczu na swoim obiekcie i skorzystania z dopingu własnych kibiców z pewnością będzie dla nich utrudnieniem. Za to niewątpliwie skróci podróż Wilków, które upatrują swojej szansy w walce na linii starcia: - Jak zawsze gra naszej linii ofensywnej będzie kluczowa. Jeżeli zagrają w całym spotkaniu tak dobrze jak robią to w drugich połowach to Szczecin będzie miał spore problemy - zapowiedział Waszczyk.
�r�d�o: plfa.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|