Porażka z Rybołowami
W rozegranym w sobotę, 23 maja meczu siódmej kolejki PLFA I Cougars Szczecin przegrały u siebie z Seahawks Sopot 14:31.
Jako jedyny niepokonany w tym sezonie w pierwszej lidze zespół Jastrzębie zajmują pierwsze miejsce w Grupie Północnej. Z jednym triumfem i czterema porażkami Kuguary okupują piątą, ostatnią lokatę. Raptem tydzień temu w Gdańsku Seahawks Sopot wygrali z Cougars Szczecin 56:21. Jastrzębie przez cały tamten mecz kontrolowały przebieg wydarzeń. W dzisiejszym starciu pierwsze minuty należały do Kuguarów, które szybkim przyłożeniem zszokowały sopocian.
Po odebraniu wykopu zespół z Zachodniego Pomorza rozpoczynał swoją serię na 35. jardzie przed własnym polem punktowym. Gospodarze potrzebowali raptem czterech podań by cieszyć się z prowadzenia. Świetnie w pierwszej połowie dysponowany Andrzej Łukasik precyzyjnie podał do Marka Demskiego i było 6:0.
Podrażnieni gości ruszyli do frontalnego ataku. Już kilka minut później Luke Zetazate obsłużył celnym rzutem Bartosza Romanowskiego i był remis. Następna seria ofensywna Cougars nie powiodła się i gospodarze zmuszeni byli do odkopnięcia. Podobnie jak tydzień temu Kuguary pozwoliły rywalom zdobyć przyłożenie nie długiej akcji powrotnej po odkopnięciu. Tym razem bohaterem returnu był nie Gabriel Chambers, a występujący kilka sezonów szeregach Seahawks Gdynia Peter Plesa. Dobrze dysponowany Zetazate w drugiej kwarcie podał do Michała Burka i przyjezdni prowadzili już 13 punktami. Kuguary nie złożyły broni. Sześciopunktowy bieg Łukasika pozwolił zbliżyć się do gości na raptem jedną akcję punktową. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do mających bardzo pokaźny potencjał w ofensywie gości. Długie podanie Zetazate na kilkanaście sekund przed końcem drugiej kwarty otworzyło drogę do touchdownu. Chwilę później, pięć sekund przed gwizdkiem oznajmiającym początek przerwy, kanadyjski rozgrywający sopocian wbiegł w pole punktowe rywali i po 24 minutach efektywnego czasu gry Jastrzębie prowadziły 25:12. W drugiej połowie goście kontrolowali przebieg gry, chociaż nie ustrzegli się błędów. Po jednym z nich dwa punkty zdobyły Kuguary. Ostatnim akcentem punktowym spotkania było drugie tego dnia przyłożenie Romanowskiego po podaniu Zetazate. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem sopocian 31:14. - Zagraliśmy dzisiaj w osłabieniu - zabrakło running backa Michała Nogi i skrzydłowego Przemysława Portalskiego. Na domiar złego w pierwszej kwarcie dzisiejszego meczu lekkiej kontuzji doznał Gabriel Chambers, który resztę spotkania oglądał z linii bocznej. Nasz atak musiał sobie radzić bez wiodących zwykle postaci. Ciężar gry wzięli na siebie Bartosz Romanowski i Michał Burek. Dzisiejszy mecz był też dobrym testem dla naszego drugiego garnituru. Wszyscy zawodnicy musieli zagrać na wysokim poziomie, nie mogąc liczyć na wsparcie kontuzjowanych - powiedział Michał Radelicki, prezes Seahawks Sopot. - Może dziwnie zabrzmi to po porażce, ale wydaje mi się, że mamy prawo być zadowoleni po dzisiejszym meczu. Myślę, że jesteśmy pierwszą drużyną, którą w tym sezonie zmusiła Seahawks do poważnej gry. Straciliśmy przyłożenie tuż przed końcem pierwszej połowy, co mocno zmieniło losy meczu. Znowu pozwoliliśmy rywalom na przyłożenie w formacji specjalnej. Mamy nad czym pracować, ale ewidentnie widać progres w naszej grze. Wierzę, że w następnych spotkaniach udowodnimy, że rzeczywiście na trwałe się poprawiliśmy - skomentował Tomasz Leszczyński, menedżer Cougars Szczecin. W całym meczu bardzo solidnie prezentowała się formacja obrony Seahawks, która aż pięć razy przechwytywała piłkę po podaniach rozgrywającego gospodarzy. Po dwa interceptions mieli znakomicie czytający grę Mateusz Marciniak i Peter Plesa. Jednym przechwytem popisał się Maciej Szostakowski. W ataku przyjezdnych brylował weteran Bartosz Romanowski, który złapał wiele podań kierowanych do niego przez Luke’a Zetazate. Dwa z nich zamienił na przyłożenia. Bardzo solidnie zaprezentował się skrzydłowy Kuguarów Marek Demski. Zawodnik ten nie wystąpił tydzień temu w Gdańsku. Dzisiaj popisywał się pewnymi chwytami, szczególnie w pierwszej fazie spotkania. Mimo aż pięciu podań, po których piłka padła łupem rywali wyróżniającą się postacią był rozgrywający Andrzej Łukasik. Szczególnie w pierwszej połowie bardzo rozsądnie prowadził swój atak. Biorąc pod uwagę potencjał i wcześniejsze dokonania ataku Jastrzębi na wyróżnienie zasługuje postawa całej formacji obrony Cougars, szczególnie w drugiej połowie. Najlepszymi jej zawodnikami byli defensywny liniowy Patryk Rodzik i linebacker Adrian Rogaczewski. Kolejny mecz Kuguary rozegrają 4 czerwca w Toruniu. Rywalem szczecinian będą Anioły. Już 30 maja Jastrzębie zagrają na wyjeździe z Wilkami Łódzkimi. Cougars Szczecin - Seahawks Sopot 14:31 (6:13, 6:12, 2:0, 0:6) I kwarta 6:0 przyłożenie Marka Demskiego po 22-jardowej akcji po podaniu Andrzeja Łukasika 6:6 przyłożenie Bartosza Romanowskiego po 30-jardowej akcji po podaniu Luke’a Zetazate 6:13 przyłożenie Petera Plesy po 70-jardowej akcji powrotnej po odkopnięciu (podwyższenie za jeden punkt Krystian Trubisz) II kwarta 6:19 przyłożenie Michała Burka po 5-jardowej akcji po podaniu Luke’a Zetazate 12:19 przyłożenie Andrzeja Łukasika po 8-jardowej akcji biegowej 12:25 przyłożenie Luke’a Zetazate po 1-jardowej akcji biegowej III kwarta 14:25 dwa punkty (safety) dla Cougars po wyrzuceniu piłki poza pole gry przez Seahawks przy próbie odkopnięcia IV kwarta 14:31 przyłożenie Bartosza Romanowskiego po 15-jardowej akcji po podaniu Luke’a Zetazate Mecz obejrzało 250 widzów. MVP meczu: Mateusz Marciniak (cornerback Seahawks Sopot)
�r�d�o: plfa.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|