Pogoń powalczy o brąz ze Startem Elbląg
Zbyt mocny okazał się być mistrz Polski z Lublina. MKS Selgros także w trzecim spotkaniu półfinałowym z Pogonią Baltica Szczecin dość szybko udowodnił, że to on zasłużył na grę w wielkim finale mistrzostw naszego kraju. Tam stanie w szranki z Vistalem Gdynia. Podopiecznym Adriana Struzika pozostanie walka o brązowy medal. Będzie więc szansa na poprawę wyniku z zeszłego sezonu.
Od początku spotkania przyjezdne ustawiły się w bardzo mocno i wysoko w obronie. Duże problemy z tak ustawioną formacją miały szczecinianki. Scenariusz przypominał ten z pierwszego starcia. Na pierwszy plan wysuwała się ponownie Marta Gęga. Pogoń zaś popełniała błędy i była nieskuteczna pod bramką Ekateriny Dzhukevy. Miejscowi kibice mieli nadzieję, że szybko stracone bramki gospodynie zaczną w końcu odrabiać. Tymczasem po 11. minutach było już 3:8 i niewiele wskazywało, że tak się właśnie może stać.
Od 16. minuty siódemka dowodzona przez Adriana Struzika zaczęła zdecydowanie lepiej bronić. Przez ten fakt zawodniczki raz po raz wyprowadzały skuteczne kontry. Doszło nawet do tego, że najpierw na ławkę kar powędrowała Dorota Małek, a po 30 sekundach jej los podzieliła Gęga. Wynik na tablicy zmienił się błyskawicznie. Pogoń do lublinianek traciła już tylko trzy 'oczka' (8:11). Przypomnijmy, że MKS swoją ostatnią bramkę zdobył w... 14. minucie. Wystarczyło jednak, że parkiet opuściła z 'dwójką' Monika Stachowska, a mistrzynie Polski bezwzględnie to wykorzystały. Ostatecznie granatowo-bordowe traciły do rywalek po pierwszej połowie 5 bramek. Po zmianie stron trwał koncert niecelnych: podań i rzutów na bramkę. W pierwszym elemencie brylowały przyjezdne. Drugi był domeną szczecinianek. Rezultat zmieniła dopiero w 35. minucie Martyna Huczko. Kiedy tylko złe emocje w obu siódemkach zostały opanowane, rywalizacja się wyrównała. Przewaga pięciu 'oczek' utrzymała się do momentu, gdy drugie dwuminutowe upomnienie otrzymała Gęga. Dla rozgrywającej oznaczało to ni mniej ni więcej jak większą asekurację w tylnej formacji. Wydawało się, że Pogoń złapie bliższy kontakt z rywalkami. W tamtym jednak momencie sprawdziła się wprowadzona chwilę wcześniej Kristina Repelewska. Jej trzy rzuty z rzędu przywróciły status quo. Na kwadrans przed końcem rękę do szczecinianek podała jeszcze Alesia Mihdaliova. Pogoń przegrywała wówczas 17:21, ale mogła grać w przewadze jednej zawodniczki. To był już jeden z ostatnich momentów do ruszenia mocno do przodu. Nastroje błyskawicznie ostudziła Repelewska rzucając dwukrotnie z dystansu i zarazem już 6 bramek z rzędu! W tym momencie tylko jakiś cud mógł zmienić obraz spotkania i zabrać zwycięstwo ekipie z lubelskiego. W 55. minucie zawodów MKS prowadził 26:19 i mógł świętować awans do wielkiego finału mistrzostw Polski. W nim zmierzy się z wiceliderem tabeli po rundzie zasadniczej - Vistalem Gdynia. Pogoni Baltica została natomiast walka o brązowy medal MP. Rywal wydaje się być jak najbardziej do ogrania. Kluczem będzie czas, jaki szczecinianki będą miały do wykorzystania. Przypomnijmy, że już w niedzielę rozegrają pierwsze spotkanie w finale Pucharu Challenge Cup. W połowie maja przystąpią natomiast do walki o Puchar Polski.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/SportoweFakty.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|