bramka samobójcza zdecydowała
Duża grupa kibiców, świetne jak na te warunki boisko i pogoda, która trochę się zlitowała nad piłkarzami Grota i Witniczanki w sobotnie popołudnie - tak wstęp do meczu w Gardnie.
Zawodnicy obu zespołów zdawali sobie sprawę z wagi spotkania i było widać koncentrację u piłkarzy w jednej jak i w drugiej ekipie . Lepiej w spotkanie weszli gospodarze, lekko spychając do obrony Witnię ale po 5 minutach gra się wyrównała. Walka szła na całego, kości trzeszczały i nikt nie chciał odpuścić żadnej piłki. Sytuacji klasycznych 100% jednak brakowało , gra bardziej toczyła się w obrębie od szesnastki do szesnastki.
Druga część spotkania to korekty w ustawieniu w szeregach Witniczanki i goście stali się grozniejsi z każdą minutą. Nie było to poparte jakąś dużą przewagą ale widać było że w porównaniu do pierwszej odsłony akcje były lepiej dopracowane. Dało to już pierwszy efekt kilka minut po przerwie gdy obrońca Grotu faulował w polu karnym i sędzia odgwizdał jedenastkę. Do piłki jak zwykle podszedł bramkarz Witniczanki - Bindas. Uderzył płasko po ziemi lecz piłka zamiast wpaść do sieci, odbiła się od słupka.
Nie załamało to jednak gości. Z jeszcze większą werwą i taką sportową złością przystępowali do następnych ataków. Grot odpowiadał jednak raz za razem . Momentami mecz przypominał pojedynek bokserów, którzy wymieniali ciosy. Sierpowy powalił Witniczankę padł około 60 minuty, gdy padła bramka samobójcza dla gospodarzy. Minęło około 10 minut zanim Witnia otrząsneła się po tym szoku . Potem była już do końca uparta walka o strzelenie choć jednej bramki . Była sytuacja sam na sam dla gości, był rzut karny, który sędzia 'wyciągnoł' poza pole karne i zrobił z tego rzut wolny. W końcówce nawet bramkarz gości wędrował w pole karne Grotu . Emocji i nerwów było mnóstwo. Mecz zakończył się minimalnym zwycięstwem piłkarzy z Gardna co daje im niemal pewny awans do ligi okręgowej. Życzyło by się by takich spotkań było więcej na poziomie A klasy . zródło - własne relacjďż˝ dodaďż˝: takisam22 |
|