Remis w Stargardzie
W ciężkich warunkach atmosferycznych - przy padającym deszczu i wiejącym wietrze - przyszło rozegrać drużynom Kluczevii i Sparty sobotnie spotkanie w ramach X kolejki rozgrywek V ligi.
Już w 4' goście stworzyli sobie okazję do zdobycia gola - po rzucie rożnym Paweł Rynalski otrzymał piłkę na 13 metrze i silnie uderzył lecz Chwieduk sparował ten strzał na korner. Dwie minuty później sytuacja pod bramką Jabłońskiego - futbolówka po strzale Nowickiego o centymetry minęła słupek. Dziesięć minut po tej akcji znów w natarciu Kluczevia. Strzał Śniadka instynktownie odbił golkiper czarno-niebieskich, a poprawka z 16 metrów w wykonaniu Nowickiego pozostawiała wiele do życzenia. W 23' Paweł Rynalski zdecydował się na dośrodkowanie w pole karne, a starający się wybić piłkę na 7 metrze obrońca miejscowych uczynił to w taki sposób, że przelobował własnego bramkarza, 0:1. W 27' znów Szymon Jabłoński wyszedł obronną ręką, tym razem po strzale napastnika stargardzian z 20 metrów. W 31' Zalas wyszedł sam na sam z bramkarzem Sparty, minął go, ale Marek Bembel w ostatniej chwili ofiarnym wślizgiem wybił piłkę poza boisko. Trzy minuty później gości od utraty gola uratował Mateusz Janowski, który wybił futbolówkę z linii bramkowej. Druga połowa rozpoczęła się od zdecydowanych ataków grających z wiatrem piłkarzy Kluczevii. W 48' znów popis swoich umiejętności dał Jabłoński parując piłkę po strzale z 16 metrów poza pole gry. W 52' po dośrodkowaniu w pole karne niecelnie głową uderzał Nowicki, zaś w 62' Sparta mogła przesądzić o losach meczu - po kontrze Rynalski dośrodkował na 13 metr wprost na głowę do Remplewicza, lecz jego strzał okazał się niecelny. Pięć minut po tej akcji z 20 metrów strzelał Bulik - Jabłoński po raz kolejny obronił. W 82' sytuacja dla Sparty, która mogła zakończyć się golem - Rynalski zagrał na 10 metr do Przemysława Dąbrowskiego, ten kropnął w kierunku bramki lecz piłkę z linii bramkowej w ostatniej chwili wybił obrońca. Dwie minuty przed końcem meczu Kluczevia egzekwowała rzut rożny - po dośrodkowaniu w pole karne piłkę "szczupakiem" uderzył Śniadek, ta odbiła się jeszcze od nogi Parucha i wpadła do bramki, 1:1. Z przebiegu meczu wynik można uznać za sprawiedliwy, choć czarno-niebiescy mogą czuć niedosyt. relacjďż˝ dodaďż˝: booli76 |
|