Dąb wygrywa na wyjeździe w biało - zielonych derbach
Po trudnym spotkaniu MKS Dąb Dębno wywalczył 3 punkty pokonując w Goleniowie miejscową Inę 2:1. Na prowadzenie jako pierwsi wyszli gospodarze w 14 minucie meczu. Mimo nieustających ataków do remisu udało się doprowadzić dopiero w drugiej minucie doliczonego czasu gry, kiedy Dłubis celnym strzałem w okienko wykorzystał rzut wolny pośredni z 5 metrów. Gola na wagę 3 punktów zdobył w 47 minucie Paweł Majewski, który w przerwie zastąpił Pawła Osowskiego...
Pojedynek dwóch Biało-Zielonych drużyn od samego początku toczył się pod dyktando tej stojącej wyżej w ligowej tabeli. Kiedy kibice Dębu pomagali swojemu zespołowi dopingiem, a Majchrzak i Dudek mieli dobre okazje strzeleckie, wydawało się, że zwycięstwo na boisku w Goleniowie będzie tylko czystą formalnością. Jednak gospodarze szybko sprowadzili przyjezdnych na ziemię: 14 minuta meczu, prostopadłe zagranie w pole karne Dębu i Gołaszewski strzałem po ziemi pokonuje Wykę. Pierwsza akcja gospodarzy i od razu zakończona powodzeniem. Dębnianie byli lekko zdezorientowani całą tą sytuacją i ich gra nie mogła nabrać płynności. Próbował Dudek środkiem boiska, próbował Osowski lewą stroną i Niparko prawą, lecz żadna z prób nie zagroziła poważniej golkiperowi rywali. Końcówka pierwszej połowy to zmasowane ataki Biało-Zielonych z Dębna, które zazwyczaj kończyły się dośrodkowaniami wybijanymi przez obrońców gospodarzy. Minuty upływały, a outsider wciąż dzielnie stawiał czoła faworytowi. Jednak w końcu musiała zostać nagrodzona ofensywna gra przyjezdnych. Nadeszła druga minuta doliczonego czasu gry. Rzut wolny pośredni z 5 metrów od bramki Pakula, zagranie do Dłubisa i najskuteczniejszy snajper Dębnian doprowadza do szału 30-osobową grupę kibiców przyjezdnych. Bramka stracona tuż przed przerwą i to w takich okolicznościach mogła podłamać piłkarzy Iny i podłamała, ale jeszcze nie teraz. Tuż po stracie gola miejscowi rozmontowali defensywę Dębu i po dośrodkowaniu z prawej strony Bartosz Paszkowski zmusił do ogromnego wysiłku Grzegorza Wykę, który w ekwilibrystyczny sposób wybił piłkę na rzut rożny. Chwilę potem sędzia zakończył pierwszą połowę i zaprosił zawodników na 15-minutową przerwę. Kiedy zawodnicy wysłuchiwali kazań od trenerów w szatni, na trybunach zaczęła się walka. Na szczęście udało się szybko rozwiązać konflikt i fani oddali pole do popisu zawodnikom, którzy za chwilę mieli powrócić na murawę. Trener Burzawa postanowił dokonać jednej roszady w składzie i hasającego przy linii bocznej Osowskiego zastąpił Majewski. Zmiana ta okazała się strzałem w dziesiątkę, zbawieniem, receptą na całe zło. Nie minęło 120 sekund, a rajd Dłubisa wykończył wprowadzony kilka chwil wcześniej Majewski i wynik już był taki, jaki oczekiwaliśmy od samego początku. Biało-Zieloni nie zamierzali poprzestać na jednobramkowym prowadzeniu i chcieli pójść za ciosem. Dośrodkowanie '11' Dębu zostało zamienione na strzał głową Skały i piłka zatrzymała się dopiero na poprzeczce goleniowskiej bramki. Z biegiem czasu Dąb zaczynał ograniczać się do wrzutek w pole karne, co w ostatnich 15 minutach zaczęła kopiować Ina. Tak więc od około 60 minuty do ostatniego gwizdka mieliśmy koncert dośrodkowań w pole karne, ale wniosek jest tylko jeden: obie drużyny muszą na tym elementem mocno popracować. Kiedy w ostatnim kwadransie miejscowi nie pozwalali wyjść z własnej połowy gościom wydawało się, że są w stanie doprowadzić do wyrównania. Teraz to im czas uciekał, jednak nie byli w stanie skonstruować na tyle składnej akcji by pokonać Wykę kolejny raz. W końcówce spotkania doskonałą okazję zmarnował Winogrodzki przestrzelając w dogodnej okazji z bliskiej odległości. Szkoleniowiec Dębu chcąc zyskać trochę czasu wprowadził na boisko Chrobaka, a po chwili także Wachowskiego. Zmiany te przyniosły zamierzony efekt i gospodarzom nie starczyło już czasu na doprowadzenie do wyrównania. Zgodnie z planem Dąb wywalczył 3 oczka, które pozwalają mu trzymać kontakt z czołówką. Jutro swoje mecze grają Błękitni i Astra i trzymajmy kciuki, by się potknęli. A już za tydzień inauguracja rundy wiosennej w Dębnie. Na Gorzowską przyjeżdża Gryf Kamień Pomorski, z którym nie mamy miłych wspomnień po rundzie jesiennej... własne relacjďż˝ dodaďż˝: WiernyKibic17 |
|