Pogoń pokonuje Lecha
Pogoń Szczecin w meczu rozgrywanej awansem pierwszej kolejki rundy wiosennej pokonała na własnym boisku Lecha Czaplinek 3:0. Dwa pierwsze gole dla gospodarzy padły z główki, za sprawą Marka Kowala i Pawła Skrzypka. W 83 minucie rezultat spotkania ustalił Tomasz Parzy, który przy dwóch poprzednich bramkach zaliczył asysty. Pogoń przeważała przez całe spotkanie, będąc stroną częściej atakującą i częściej posiadającą piłkę. Mecz tradycyjnie nie był ciekawym widowiskiem, a najbardziej interesującym jego punktem były oprawy przygotowane przez Stowarzyszenie Kibiców "Portowcy" i wykonane przez grupę "Młode Wilki".
Podopieczni Marcina Kaczmarka już w drugiej minucie mogli objąć prowadzenie, jednak piłka po strzale Kowala poszybowała wysoko nad bramką, później równie niecelny strzał oddał Tomasz Parzy. W jedenastej minucie Portowcy po raz kolejny mogli pokonać Pawła Czubernata, ale ich zachowanie w polu karnym przypominało bardziej walenie głową w mur, niż przemyślane i wypracowane sytuacje. Chwilę później było już jednak 1:0. Z rzutu rożnego futbolówkę dośrodkowywał Parzy, ta musnęła jeszcze lekko głowę niepilnowanego w polu karnym Kowala i wpadła do siatki. Pogoń ciągle atakowała, ale dopiero w 24 minucie nielicznie zgromadzeni na stadionie kibice mogli fetować drugą bramkę. Niemal kopia poprzedniej akcji, tym razem "Parzol" wrzuca piłkę na głowę wchodzącego w pole karne Skrzypka a ten obok zaskoczonego golkipera gości kieruje ją do bramki. W drugiej odsłonie meczu gra siadła, Portowcy nadal przeważali, ale z boiska wiało nudą. W 61 minucie piłkarze Lecha po raz pierwszy i ostatni zdołali stworzyć zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Tomasza Judkowiaka. Silny strzał głową po dośrodkowaniu Kibitlewskiego pewnie wyłapuje golkiper granatowo - bordowych. Przenikliwy chłód nie zniechęca najwierniejszych fanów Pogoni, którzy cały czas dopingują swój zespół. Nadal aktywny jest Parzy, który w 83 minucie po dwóch asystach w końcu sam z dystansu (piłka po rykoszecie) trafia do bramki Lecha. Arbiter Karol Purczyński doliczył dwie minuty, w których goście tzw. "strzałem rozpaczy" próbowali jeszcze zdobyć honorową bramkę. własne relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|