Kolejny zwycięski remis beniaminka z Dębna
Sobota, 27 października 2007 roku. Chłodny poranek. Kibice gospodarzy, mimo nienajlepszej pogody, zebrali się na trybunach dębnowskiego stadionu, by po raz ostatni w tym roku pomóc podpiecznym Zenona Burzawy w odniesieniu kolejnego ligowego zwycięstwa. Pojedynek dwóch drepczących za plecami Pogoni drużyn zapowiadał się bardzo ciekawie i rzeczywiście taki był. Spotkanie od początku było toczone w środkowej części boiska i jakież było zdziwienie miejscowych kibiców, gdy pierwsza akcja, a właściwie strzał na bramkę gości przyniósł prowadzenie gospodarzom. Po minięciu obrońcy na strzał z powietrza prostym podbiciem z 18 metrów zdecydował się Romek Majchrzak i golkiper przyjezdnych mógł tylko zrobić tzw. 'pajacyka'. Jeszcze większe zdziwienie zagościło na twarzach zgromadzonych widzów 3 minuty później, kiedy po błędzie Sławka Saneckiego w dogodnej sytuacji znalazł się Robert Gajda, jednak dobru powrót Marcina Całko uniemożliwił oddanie strzału grającemu trenerowi Błękitnych.
Ten jednak, wykorzustując swoje boiskowe doświadczenie, przewrócił się w polu karnym wykorzystując najdelikatniejsze położenie dłoni na swoich barkach i tym samym pan Gonera odgwizdał, lekko mówiąc, co najmniej kontrowersyjną decyzję. Sytuacja ta najwyraźniej podłamała gospodarzy, którzy do końca pierwszej połowy, poza strzałem głową Wojtka Chrobaka, nie stworzyli sobie żadnej dogodnej sytuacji, uniemożliwiając rozwinięcie skrzydeł gościom. Ci z kolei, dopasowali się stylem do podopiecznych Zenona Burzawy i również oprócz jednego groźnego strzału głową, po którym świetnie interweniował Dominik Kubrak, nie stworzyli sobie żadnej okazji bramkowej w pierwszych 45 minutach. W przerwie szkoleniowiec Dębu zdecydował się na jedną roszadę: całkowicie niewidocznego Bartka Niparko zastąpił Paweł Ruszar - napastnik, który od 15 kolejek (z dzisiejszą włącznie) nie potrafi pokonać bramkarza rywali. Mimo tego, tuż po przerwie zawodnik ten był o krok od umieszczenia piłki w siatce gości, kiedy po jego strzale głową piłka trafiła w poprzeczke stargardzkiej bramki. Później mieliśmy jeszcze kilka rzutów wolnych i strzał Dłubisa z narożnika pola karnego obroniony przez bramkarza, ale ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów, mimo iż przez praktycznie cała drugą połowę Błękitni byli zamknięci na własnej połowie, a ich pojedyncze wypady były świetnie stopowane przez Dominika Kubraka. Największą bolączką dzisiejszego meczu są z pewnością żółte kartki otrzymane przez Romana Majchrzaka i Marcina Całko, które powodują, iż nie wybiegną oni no boisko w przyszłym tygodniu w kolejnym meczu na szczycie, kiedy to Dąb zmierzy się na wyjeździe z Astrą Ustronie Morskie. Jeśli Dąb wygrałby dzisiejszy mecz mógłby, chociaż na chwilę, zasiąść na fotelu lidera. Tymczasem, zamiast lidera mamy spadek o jedną lokatę na czwarte miejsce, bo mało prawdopodobna jest porażka Pogoni w 'meczu wyjazdowym na własnym boisku' z broniącą się przed spadkiem Iną Goleniów. Dąb: Kubrak - Witkowski, Całko, Sanecki - Dudek, Rosadziński, Majchrzak, Niparko (Ruszar), Chrobak (Kikosicki)- Majewski (Osowski) i Dłubis (Dziadosz) dabdebno.pl relacjďż˝ dodaďż˝: KochamDebno |
|