Chwaszczyno gościnne dla policzan
W słoneczne niedzielne popołudnie piłkarze Chemika Police rozegrali w Chwaszczynie z tamtejszym KS-em ostatni mecz sezonu 2014/15 III ligi 'Bałtyckiej'.
Po zaciekłej walce żółto-zieloni pokonali gospodarzy 0-3, zdobywając tym samym kolejne trzy punkty które w końcowym rozrachunku sezonu dały nam łącznie 50 punktów i pozwoliły zdobyć piąte miejsce w ligowej tabeli. Początkowo gospodarze próbowali prowadzić grę na naszej połowie boiska, przeprowadzali ciągłe ataki na bramkę bronioną przez Jakuba Kosiorka. Zawodnicy z Chwaszczyna za wszelką cenę pragnęli wygrać to spotkanie, gdyż w przypadku wygranej Bałtyku Koszalin -w równocześnie rozgrywanym meczu z Leśnikiem Manowo- i ich porażce lub remisie, to oni okazali by się obok Astry Ustronie Morskie, Leśnika Manowo i Rasela Dygowo spadkowiczami.
Chęć by szybko strzelić bramkę skutkowała sporą nerwowością w szeregach obu drużyn, które zanotowały dużo strat w środku pola, choć biało-czerwono-granatowi częściej okupowali nasze pole karne. Niestety owa nerwowość w poczynaniach gospodarzy objawiała się też bardzo ostrą grą nad którą sędzia Wątroba nie potrafił zapanować. Na szczęście mimo brutalnych ataków żaden policzanin nie odniósł poważniejszej kontuzji. W 11 minucie gospodarze wypracowali sobie najlepszą sytuację na strzelenie bramki. Po lewej stronie piłkę otrzymał Józef Kwit, wpadł on w pole karne i przerzucił futbolówkę na drugą stronę gdzie do główki przygotowywał się Przemysław Duda, nie trafił on jednak w piłkę która ostatecznie spada pod nogi Patryka Bejrowskiego, ten strzela obok interweniującego Kosiorka i... trafia w nogi Dudy, od którego piłka odbija się wprost do Marcina Dempca, po którego strzale z najbliższej odległości futbolówka ostatecznie ląduje daleko obok bramki. Po za tą akcją bardzo niecelnie strzelali Konrad Szerszeń i Adam Skierkowski. Mimo, iż nasza defensywa miała sporo pracy to chaotyczność i nerwowość nie pozwalały gospodarzom na oddanie celnych strzałów. W tym fragmencie gry żółto-zieloni rzadko zapędzali się w pole karne przeciwnika, a kiedy już się tam znaleźliśmy to naszym sytuacjom daleko było do skutecznego pokonania Dariusza Grubby. Aż do 34 minuty, kiedy to Paweł Cierech dostał świetną piłkę między dwóch obrońców, wbiegł w pole karne wyprzedzając przeciwnika i stanął w sytuacji „sam na sam” z Grubbą, strzałem po ziemi chciał zaskoczyć doświadczonego bramkarza, ten odbił jednak piłkę za którą popędził popularny „Ciere” i gdy Paweł przymierzał się by oddać strzał dający nam prowadzenie golkiper Chwaszczyna wślizgiem w nogi sfaulował naszego zawodnika. Sędzia bez wahania pokazał na „wapno”. Do wykonania rzutu karnego podszedł nasz specjalista od tego typu zadań Mateusz Sowała, oddał on na tyle silny strzał, iż mimo, że Grubba dosięgnął piłkę to wpadła ona do bramki, dając tym samym policzanom prowadzenie w tym meczu. Od tego momentu żółto-zielonym grało się zdecydowanie lżej, co zaowocowało naszą przewagą i kilkoma sytuacjami którym niestety brakowało nieco dokładności, gospodarze za to ograniczyli się do kontr, które kończyły się jednak interwencjami naszej bardzo dobrze spisującej się w tym dniu defensywy.
Na drugą połowę zawodnicy KS-u wyszli mocno zmotywowani by strzelić co najmniej jedną bramkę. Najpierw słaby strzał oddał Szarszeń a potem główkował groźnie Duda, lecz za każdym razem na stanowisku meldował się Kosiorek. Policzanie dużo śmielej kontratakowali niż w początkowych minutach pierwszej połowy. Wychodząc z akcją z naszego pola karnego, Paweł Szewczykowski dał „linię” wzdłuż boiska Łukaszowi Cyrukowi, „Zachar po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów goniąc piłkę, wpadł w pole karne, będąc atakowany już przez jednego z obrońców podał na szósty metr przed bramkę by jeden z naszych zawodników mógł postawić kropkę nad „i”, niestety, ani Szymon Kapelusz który znajdował się najbliżej,ani żaden inny nasz piłkarz nie zdążyli dotrzeć do niej przed interweniującym przeciwnikiem. Spotkanie przybrało wygląd meczu „akcje za akcję”, i tak najpierw Kwit wręcz podał piłkę Kosiorkowi z rzutu wolnego, na co Cierech odpowiedział uderzeniem z ostrego kąta, które odbił Grubba. Wyrazem bezradności i niemocy gospodarzy byłą sytuacja z 53 minuty, gdy Kwit brutalnie zaatakował Pawła Odlanickiego-Poczobut za co obejrzał czerwoną kartkę. Od tej chwili policzanie jeszcze częściej atakowali bramkę KS-u.W 63 minucie zobaczyliśmy akcję meczu, Adam Wiejkuć, sprzed naszego pola karnego idealnie podał do będącego już na połowie przeciwnika Kapelusza, ten z pierwszej piłki podał do Cyruka który po ładnym przyjęciu wypuszcza „Kapela” podaniem ponad atakującymi obrońcami, Szymon wpadł w pole karne i będąc „sam na sam” po profesorsku pokonuje Grubbę. Kolejną świetną sytuację wypracował Cyruk, dostając podanie w środku pola, wbiegł samotnie w połówkę KS-u mimo obecności trzech otaczających go przeciwników. Pokonał ich w pojedynku biegowym, po czym podał idealnie między nimi na drugą stronę do wybiegającego Pawła Krawca, ten będąc już przed polem karnym poczekał na kolegów, a konkretnie na Cierecha którego wypuścił na lewą stronę pola karnego, „Ciere” po okiwaniu przeciwnika oddaje strzał po ziemi który minimalnie mija prawy słupek bramki. Gospodarze próbowali odpowiedzieć, lecz ani strzał Bejrowskiego ani zamieszanie w polu karnym po wyrzucie z autu w 76 minucie nie mogły pokonać Kosiorka. W 85 minucie policzanie mogli zdobyć kolejną bramkę. Najpierw z ostrego kąta uderzał Krawiec, którego strzał na rzut rożny sparował Grubba. Piłka podana z owego rzutu rożnego przelatuje przez całe pole karne na wysokości szóstego metra, i w końcu dociera do Emila Andrzejewskiego, ten instynktownie uderza z pierwszej piłki, lecz niestety był to strzał zbyt lekki by pokonać bramkarza KS-u. Co się odwlecze to nie uciecze - mówi stara maksyma, dwie minuty po poprzedniej akcji Odlanicki-Poczobut podał w pole karne do wbiegającego Adriana Klimczaka, „Klima” z ostrego kąta strzela obok interweniującego Grubby, a piłka odbita jeszcze od Bejrowskiego wpada do bramki ustalając wynik spotkania na 0-3 dla Chemika Police. Tuż przed zakończeniem meczu szansę na zdobycie honorowej bramki miał Szerszeń, lecz po wyjściu „sam na sam”, jeszcze przed polem karnym Kosiorek zmusza go do zbiegnięcia na w lewo do ostrego kąta, tam najpierw „zatańczył” z piłką sam ze sobą a potem sfaulował Kosiorka który rzucił się po piłkę.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne (www.chemik.police.pl)
relacjďż˝ dodaďż˝: LordBiedak |
|