Remisowo w Goleniowie
W dotychczasowych potyczkach goleniowska Ina tylko dwa razy pokonała Energetyka Gryfino. Dwukrotnie remisowała i czterokrotnie przegrała. Była zatem okazja do poprawienia niekorzystnego bilansu bezpośrednich spotkań. Na szczęście dla goleniowian i nieszczęście dla gryfinian ten ciekawy i bardzo emocjonujący pojedynek, szczególnie w drugiej połowie zakończył się podziałem punktów.
Niestety, początek meczu zaczął się fatalnie dla gospodarzy. Białozieloni tracą piłkę po rozpoczęciu gry, a zawodnik gości po dwóch podaniach znalazł się z piłką w polu karnym. Grający ostatniego stopera Rast nie zdołał wybić piłki i Krupa z Energetyka, po celnym strzale, razem z kolegami cieszył się ze zdobycia bramki, a było to już w 17 sekundzie meczu. W 4 minucie meczu w polu karnym gości powstała kontrowersyjna sytuacja. Nasi zawodnicy domagali się rzutu karnego za faul bramkarza Kaliciaka na Michalski, a sędzia główny uznał, że nic nie było. Minutę później szansę na zdobycie swojej pierwszej bramki w zespole seniorów miał Żabkiewicz, ale jego mocny strzał, nogą obronił golkiper Energetyka. Kolejny prezent bramkowy dla gości obciąża konto Krupskiego. W niegroźnej sytuacji, po zderzeniu się z kolegą z obrony nie przejął piłki. Bezpańską piłkę przejął Łęczewski z Gryfina i skierował futbolówkę do pustej bramki. W ostatniej minucie pierwszej połowy okazję do strzelenia kontaktowego gola miał Sobański, który po bardzo dokładnym podaniu Rasta minimalnie chybił. Od pierwszego gwizdka sędziego rozpoczynającego drugą połowę białozieloni grają z wielkim animuszem, zaangażowaniem, wolą walki i determinacją Gra nabiera tempa. Co pewien czas pod bramką Energetyka zespół Iny stwarza groźne sytuacje. Nie ma jednak skutecznego wykończenia. W 64 minucie jedyna akcja gryfinian w drugiej połowie kończy się zdobyciem trzeciej bramki. Niektórzy kibice zaczęli podnosić się i wychodzić ze stadionu. Uznali bowiem, że jest już po meczu. Zespół Iny pokazał jednak, że jest zespołem z charakterem, że walczy do końca, i że tak łatwo się nie poddaje. Bo jak mawiał Kazimierz Górski, do póki piłka w grze każdy wynik jest możliwy. Nasi zawodnicy wspięli się na wyżyny swoich możliwości i w przeciągu 9 minut doprowadzili do remisu. W pewnym stopniu ułatwił im to fakt, że goście od 66 minuty grali w dziesiątkę. Za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić Szachniewicz. Wszystkie bramki dla Iny padły po zespołowych akcjach. Pierwszą i kontaktową bramkę zdobył Michalski. Szczególnie ta druga była przedniej marki, tzw. filmowa. Wyrównującego gola strzelił głową Gołaszewski, który wszedł za Utechta. Mimo ogromnego naporu w ostatnich minutach białozielonym nie udało się zdobyć zwycięskiej bramki, a sytuacji było jeszcze kilka. H. Cieśla / www.mksina.com relacjďż˝ dodaďż˝: maggi |
|