Zenik: Jeszcze nie jesteśmy w optymalnej formie
Miniony już weekend dla siatkarek KPS Chemika Police był pełen wrażeń.
Po tym jak w piątkowy wieczór zaprezentowały się szczecińskiej publiczności w Szczecin Arenie, w sobotę i w niedzielę w jednym z centrów handlowych polickie zawodniczki spotykały się ze swoimi fanami, rozdając autografy i pozując do zdjęć. W rozmowie z Mariolą Zenik, mistrzynią Europy z 2005 roku i nową libero mistrzyń Polski, wrócimy jeszcze do piątkowego wygranego przez policzanki spotkania z Galatasaray Stambuł.
Przywitanie ze szczecińską publicznością wypadło chyba najlepiej jak mogło. Od pewnego zwycięstwa.
Bardzo się cieszymy. Raz że udało nam się wygrać mecz na inaugurację hali, dwa, że dokonaliśmy tego przy aż tak dużej liczbie kibiców. Przez trzy czwarte każdego z setów trwała wyrównana walka, co mogło podobać się szczecińskiej publiczności. Później jednak za każdym razem zdobywaliśmy kilkupunktową przewagę i dowoziliśmy ją do końca. No właśnie, ale to było bardziej mecz towarzyski, taki dla kibiców, czy jednak test przed ligą, w tym i Ligą Mistrzyń? Było to spotkanie dla widzów, ale i jednocześnie sprawdzian dla nas przed kolejnymi pojedynkami ligowymi, aczkolwiek nasza forma z całą pewnością nie jest jeszcze taka, jaką byśmy sobie tego wszyscy życzyli. Wiemy, że stać nas na dużo więcej. To czego jeszcze do tej normalnej dyspozycji brakuje? Brakuje nam przede wszystkim takiej optymalnej formy fizycznej. Wtedy gdy każda z nas będzie czuła się fizycznie dobrze, to nie będą pojawiały się błędy, które teraz nam się przytrafiają, a normalnie nie mają miejsca. Jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że tak właśnie wyglądają przygotowania, że na samym początku musi być trochę ciężej. Oprócz tego, że to był Was pierwszy mecz w hali Szczecin Arena, to dodatkowo był on dedykowany, choremu na nowotwór, reprezentacyjnemu atakującemu Grzegorzowi Boćkowi. Cieszymy się, że możemy w jakiś tam sposób pomóc. Informacja o jego chorobie spadła na nas jak grom z jasnego nieba i wszyscy byliśmy w głębokim szoku. Brawo dla klubu, że zorganizował taki sparing, i że pieniądze z niego przeznaczył na ten szczytny cel. Wracając jeszcze do hali. Już po jej wybudowaniu co niektórzy mówili, że nie da się w niej rozgrywać meczów siatkarskich, ze względu na za nisko umocowany sufit. Może nas pani zapewnić, że tak nie jest? :) W sali trenujemy już od jakiegoś czasu, więc nie sprawia nam ona żadnego problemu. Może dla niektórych kibiców sprawia ona wrażenie małej, natomiast w hali trenujemy już od jakiegoś czasu i nie mamy z nią żadnego problemu. Dla nas jest ona optymalna. A sufit na pewno nie jest za niski. Zresztą, było to widać po każdej obronie. Wówczas piłka ani razu nie dotknęła sufitu :)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |