Skuteczność poszła w las...
Zgodnie z planem 3 pkt pozostały w Dębnie. Dąb po ładnym meczu pokonał Lecha Czaplinek 1:0. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w początkowych minutach spotkania Łukasz Dłubis. Przewaga podopiecznych Zenona Burzawy była tak przygniatająca, że wynik w żadnym stopniu jej nie odzwierciedla.
Od początku spotkania Biało-Zieloni ruszyli do huraganowych ataków i na efekty nie trzeba było długo czekać. Po dwóch niewykorzystanych okazjach gospodarze wywalczyli rzut rożny. Do piłki podszedł Patryk Skoczek, który dośrodkował na długi słupek wprost na głowę Roberta Dudka, który zgrał piłkę na 5 metr, gdzie stał Łukasz Dłubis. Napastnik uderzył futbolówkę głową, a bramkarz, mimo iż był blisko obronienia tego strzału to jednak ostatecznie nie zdołał uchronić swojej drużyny od straty gola. Po zdobyciu bramki Dąb nie cofnął się na własną połowę, lecz próbował pójść za ciosem, by po raz kolejny zaskoczyć golkipera przyjezdnych. Z każdą minutą przewaga rosła i do końca pierwszej części gry piłkarze z Czaplinka praktycznie nie opuszczali swojej połowy boiska. Najlepszą okazję na podwyższenie prowadzenia zmarnował Robert Dudek, który po podaniu Romana Majchrzaka z okolic środka boiska znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, jednak nie potrafił zachować się jak rasowy napastnik i piłka poleciała daleko, daleko obok bramki. Swoje okazje mieli także Łukasz Dłubis i szczególnie aktywny Paweł Majewski, jednak przed przerwą piłka nie zatrzepotała drugi raz w bramce gości. Druga połowa wyglądała niemal identycznie jak pierwsza, z tą różnicą, że nie doczekaliśmy się w niej gola, chociaż było bardzo gorąco. Już na ‘dzień dobry’ 100% okazję miał Łukasz Dłubis, który mając przed sobą tylko bramkarza trafił w poprzeczkę. Następnie strzały Majewskiego i Dudka nieznacznie mijały bramkę przyjezdnych. W 65 minucie, przy stanie 1:0 dla gospodarzy, trener Zenon Burzawa ściąga z boiska jednego z najlepszych aktorów dzisiejszego widowiska - Pawła Majewskiego - wpuszczając za niego palącego się do gry Tomka Kucyka. Chwila dekoncentracji wywołana zmianą o mało nie skończyła się tragicznie 3 minuty później: długie podanie ze środka boiska w pole karne Dębu, napastnik Lecha uprzedza Dominika Kubraka i posyła piłkę tuż obok niego... Piłka zmierza do pustej bramki, jednak w ostatniej chwili, z linii bramkowej wybija ją Sławomir Sanecki. Więcej akcji ze strony gości dzisiejszego popołudnia nie ujrzeliśmy, jednak owa sytuacja wywołała wielką sportową złość w szeregach drużyny z Dębna. Raz po raz, któryś graczy w zielonej koszulce znajdował się w niemalże idealnej pozycji do zdobycia gola, jednak za każdym razem coś stawało na przeszkodzie w podwyższeniu wyniku. Próbował wprowadzony wcześniej Kucyk, próbował Dłubis, próbował także świetnie dryblujący w drugiej połowie Roman Majchrzak, jednak bramka Lecha była jak zaczarowana. Coach dębnowskiej drużyny lekko poirytowany tym faktem robił kolejne zmiany, jednak nic z tego faktu nie wynikało. Więcej bramek w tym meczu nie ujrzeliśmy... Gra Dębu była bardzo dobra, jednak skuteczność była odwrotnie proporcjonalna do stwarzanych sytuacji. Gdyby piłkarze z Dębna poprawili celność strzałów to moglibyśmy z huraoptymizmem patrzeć w przyszłość, a tak to wyniki kolejnych meczów wciąż pozostają zagadką. Okazję na nastawienie celowników piłkarze z Dębna będą mieli już w następnej kolejce - przeciwnikiem będzie Victoria Przecław. Za dzisiejsze spotkanie należy szczególnie wyróżnić dwóch zawodników - Pawła Majewskiego i Romana Majchrzaka. Pozostali również spisywali się bardzo dobrze, jednak ta dwójka przyćmiła dzisiaj wszystkich. Dąb: Kubrak - Witkowski, Całko, Sanecki - Dudek, Skoczek (Rosadziński), Majchrzak, Ruszar, Niparko (Wróblewski)- Majewski (Kucyk), Dłubis (Dziadosz) relacjďż˝ dodaďż˝: young |
|