Emocje do końca meczu
W pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej Ekstraklasy Futsalu Pogoń 04 Szczecin pokonała AZS UŚ Katowice 2:1, bramki dla szczecinian zdobyli Mateusz Jakubiak i Mateusz Gepert.
Katowiczanie mogli prowadzić w dzisiejszym spotkaniu już w 2 minucie, na szczęście na posterunku był Koszmider. Gospodarze zaś próbowali strzelać na bramkę gości, ale piłka padała łupem Rafała Krzyśka. Zero-Czwórka prowadzenie objęła w 13 minucie. Rzut wolny pewnie wykorzystał Mateusz Jakubiak. Bramka ta dała wiatr w żagle Portowcom, którzy zaczęli atakować jeszcze odważniej na bramkę Ślązaków.
Swój fach potwierdzał golkiper Akademików, który nie bardzo dobrze bronił w tej części spotkania. Podopieczni Łukasza Żebrowskiego mogli przed przerwą podwyższyć prowadzenie, kiedy to został przyznany im przedłużony rzut karny. Rafał Krzyśka wyczuł jednak intencję strzelca, a był nim Oleksandr Shamotii. Po pierwszej połowie szczecinianie prowadzili 1:0.
W drugiej części meczu Portowcy mieli dobrą szansę na gola, Sharovara niestety nie wykorzystał dogrania Jakubiaka. Katowiczanie prawie doprowadzili do remisu po strzale Tomasza Szczurka, futbolówka omal nie wpadła do siatki. W 24 minucie przyjezdni doprowadzili do remisu. Koszmidera pokonał Łukasz Barański. Po tym trafieniu więcej pracy miał bramkarz Pogoni 04. Gola dla granatowo-bordowych starali się zdobyć Gepert, Kubik i Bugański. Niestety wynik pozostawał bez zmian. Zawodnicy przedostatniego zespołu Futsal Ekstraklasy kilka razy mogli objąć prowadzenie, swoje szanse mieli Tomasz Szczurek i Krzysztof Piskorz. Oba zespoły pokazały na parkiecie, że zależy im na wygranej. Zero-czwórka po kolejnych pięciu faulach gości otrzymała znowu przedłużony rzut karny. Niestety dzisiaj ta część gry Portowcom nie wychodziła. Daniel Maćkiewicz nie trafił. Na szczęście w 37 minucie Mateusz Gepert pokonał Krzyśka i było 2:1. Zebrani na hali kibice byli świadkami bardzo emocjonujących ostatnich minut spotkania. Katowiczanie otrzymali także przedłużony rzut karny, w bramce zespołu prowadzonego przez trenera Żebrowskiego pojawił się Dominik Kubrak. I nie dał się pokonać Robertowi Gładczakowi, który trafił w poprzeczkę jego bramki. Akademicy na sam koniec zagrali z lotnym bramkarzem. Mogło to przynieść zmianę rezultatu, na szczęście bardzo dobrze bronił Koszmider i punkty zostały w Grodzie Gryfa.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/pogon04.szczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|