Zabrakło szczęścia
Podopieczni trenera Tomasza Arteniuka nie przestraszyli się doświadczonej drużyny Unii Janikowo, którą nawet szkoleniowiec przed meczem stawiał w roli faworyta. Spadkowicz z drugiej ligi do Kołobrzegu przyjechał bez Branko Rasica, z którym został rozwiązany kontrakt, a także pauzującego za kartki Mrvaljevića oraz kontuzjowanych Morou i Wiśniewskiego. Mimo tych osłabień w składzie gości i tak wystąpiło kilku zawodników z przeszłością pierwszo i drugoligową. Sobotnia inauguracja rozpoczęła się od fajerwerków odpalonych z środka boiska i muzyki zagrzewającej do walki. A później w roli głównej wystąpili piłkarze, którzy stworzyli bardzo dobre widowisko.
Od początku agresywnie zaatakowali gospodarze, chcąc szybko opanować środek boiska. Mimo, że w pierwszej jedenastce znalazło się, aż siedmiu debiutantów nie widać było, ani tremy, ani braku zrozumienia. Świetnie na bokach obrony spisywali się Chorab i Daniel Małkowski, a na środku Grocholski z Sidorowiczem. Na skrzydłach bardzo aktywnie zaczęli Jackiewicz i Łukasz Małkowski. A na środku widoczny był Onofryjuk, który oddał pierwszy strzał na bramkę rywali w 8 minucie meczu. Niestety, uderzenie było za lekkie i Wróbel nie miał problemów ze złapaniem piłki. Po kwadransie gry pierwszy strzał oddali goście, a pewnie grający w kołobrzeskiej bramce Struś bez problemu opanował piłkę i szybko zagrał na prawą stronę do Kamila Jackiewicza, który kontratak zakończył precyzyjnym dośrodkowaniem do Małkowskiego. Łukasz kapitalnie uderzył głową zza linii pola karnego i wyprowadził „Kotwę” na prowadzenie. W 21 minucie blisko podwyższenia wyniku był Jackiewicz, który po błędzie obrońców był blisko pokonania bramkarza, który bardzo ofiarną interwencją zażegnał niebezpieczeństwo. Pod koniec pierwszej części do głosu zaczęli coraz częściej dochodzić piłkarze Unii. Najpierw bardzo groźnie strzelał Tarnowski, a Struś instynktownie wybił na róg, a później w boczną siatkę mocno uderzył z bliska Filipek. Na przerwę, kołobrzeżanie schodzili jednak z jedno bramkową przewagą. Schodzących od szatni piłkarzy Arteniuk głośno próbował uczulić na poczynania lidera gości Bekasa i jak po przerwie się okazało miał rację. Jedyny błąd obrony i bramkarza Strusia (zastępował Artura Tłoczka pauzującego za kartki) i w zamieszaniu podbramkowym w 50 minucie najlepiej odnalazł się właśnie Tomasz Bekas i strzelił wyrównującą bramką. Po golu trwała wymiana ciosów i zacięta walka, a inicjatywę przejęli ponownie gospodarze. Najlepsze okazję do zdobycia zwycięskiej bramki zmarnowali: Łukasz Małkowski, Marcin Pisarczyk, Kamil Jackiewicz oraz rezerwowy Józef Misztal, po strzale którego piłka trafiła w słupek. Remis można uznać za sprawiedliwy, choć bliżsi zwycięstwa byli piłkarze Kotwicy. Kibiców jednak może cieszyć fakt, że drużyna jest dobrze przygotowana do sezonu i tak wysoko zawiesiła poprzeczkę, jednemu z faworytów trzeciej ligi. źródło: Robert Serafin / KulisyKołobrzeskie relacjďż˝ dodaďż˝: kulisy |
|