Remisowo w Koszalinie
W sobotnie popołudnie piłkarze Chemika Police zremisowali z przedmeczowym faworytem Bałtykiem Koszalin 0:0.
Żółtozieloni mimo zaskakująco młodej dla wielu kibiców jedenastki wyjściowej, zagrali bardzo dojrzale z wymagającym przeciwnikiem, a przy minimalnie lepszej skuteczności mogli powrócić do Polic nie z jednym a trzema punktami. Gospodarze od pierwszej minuty próbowali narzucić podopiecznym Andrzeja Tychowskiego swój sposób gry i zepchnąć nasz zespół do defensywy. Już w pierwszej minucie Marcin Chyła był bliski by wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie, lecz jego strzał z siódmego metra został zablokowany przez naszego obrońcę.
Koszalinianie atakowali skrzydłami, lecz ataki te zazwyczaj kończyły się niedokładnymi podaniami lub 'odbiciem' się od muru dobrze grających tego dnia naszych obrońców. Chemicy w miarę upływu czasu czuli się coraz pewniej na boisku i pozwalali przeciwnikowi na coraz rzadsze wizyty w okolicach polickiego pola karnego. Jednakże biało-niebiescy co jakiś czas oddawali strzały z dystansu które z reguły znacznie mijały się z bramką strzeżoną przez Piotrka Ruska. Gospodarze w pierwszej połowie częściej posiadali piłkę, lecz można było ulec wrażeniu, że to Chemicy kontrolują przebieg spotkania. Nasi zawodnicy coraz częściej zaczęli 'uruchamiać' Adriana Klimczaka a ten nie bacząc na rosłych obrońców zaczął coraz częściej 'mieszać' w defensywie Bałtyku. Klima nie zapominał również o zespołowym graniu, dzięki temu w 28 minucie przerwał groźny atak gospodarzy, lecz niestety po przebiegnięciu z piłką 40 metrów, stracił ją. Jedna i druga drużyna stwarzały sobie groźne sytuacje po rzutach rożnych, niemniej ciągle brakowało przysłowiowej 'kropki nad i'. Pod koniec pierwszej połowy nasz zespół starał się jeszcze częściej atakować, lecz groźnym akcją Pawła Cierecha brakowało wykończenia.
Liczba meczu: 9 - Tylu młodzieżowców wyszło w pierwszej jedenastce Chemika w meczu z Bałtykiem Koszalin Na drugą połowę policzanie wyszli z pełną śmiałością i wiarą we własne siły, lecz Bałtyk nie dał się zepchnąć do obrony. Strzały i akcje Roberta Ziętarskiego oraz Krystiana Krauzego, który był największym zagrożeniem dla naszej defensywy mijały naszą bramkę lub świetnymi interwencjami bronił je Rusek. Z naszej strony groźnie atakowali Klimczak i kapitan żółtozielonych w tym spotkaniu Mateusz Sowała. W 68 minucie mogło być 0-1 dla Chemika po błędzie Dulewicza, niestety skończyło się na rzucie rożnym. Po pięciu minutach Dulewicz zrekompensował się za swój błąd w ostatniej chwili wyłuskując futbolówkę spod nóg Sowały. Dobrymi strzałami oraz spokojną grą odznaczył się w drugiej części drugiej połowy również Paweł Krawiec, który ledwo po wejściu na boisko oddał strzał z dystansu niewiele mijający słupek bramki Bałtyku. W koszalińskim zespole na wyróżnienie oprócz Ziętarskiego i Krauzego zasłużył Adrian Rząsa którego strzały co jakiś czas musieli blokować nasi defensorzy. Mimo bardzo zaciętej gry i grania w myśl taktyki 'akcja za akcję', żadnej z drużyn nie udało się zmienić wyniku spotkania. Cieszy jeden punkt żółtozielonych, jeszcze bardziej gra na 'zero z tyłu', a fakt, że do wygrania tego spotkania zabrakło naprawdę niewielkiej ilości skuteczności napawa optymizmem i nadzieją na pierwsze trzy punkty na własnym stadionie, które mamy nadzieję staną się faktem w sobotę 4 października po meczu ze spadkowiczem Gryfem Wejherowo. Chemik: Rusek - Szewczykowski(81' Nawrolski), Odlanicki, Wiejkuć(90+1' Cyruk), Sowała, Cierech, Andrzejewski, Klimczak(79' Milewski), Domin, Werra(64' Krawiec), Kapelusz Bałtyk: Dulewicz - Krauze, Miklasiński, Wółkiewicz, Rząsa, Ziętarski, Pooch, Chyła(70' Wiśniewski), Rak, Maciąg, Kamiński(60' Parus) Kartki: Andrzejewski(Chemik), Krauze(Bałtyk) Widzów: około 200 Pogoda: Zachmurzenie 18 St.C Sędziowie: Radosław Mordaka - Zygmunt Zaborowski, Roman Stanisławczyk
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: ArieL |
|