Cenne punkty w Częstochowie
W meczu XII kolejki II ligi Błękitni Stargard pokonali zespół Rakowa 1:2. Po pierwszej połowie na meczowej tablicy widniał bezbramkowy remis. W drugiej połowie zespół z Ceglanej dwukrotnie umieścił piłkę w siatce gospodarzy spotkania.
Pierwsza połowa meczu była dosyć wyrównana a drużyna Błękitnych stwarzała groźne sytuacje pod bramką Przemysława Wróbla przede wszystkim próbami strzału z daleka. Już w piątej minucie spotkania Fijałkowski próbował zaskoczyć naszego bramkarza ale ta próba nie była dosyć udana bowiem piłka poszybowała wprost we Wróbla. Nieco bliżej szczęścia trzy minuty później był inny zawodnik Błękitnych, Bartłomiej Zdunek. Ten również spróbował strzału z dystansu, ale fantastycznie obronił go będący w bardzo dobrej dyspozycji ostatnimi czasy Przemysław Wróbel.
Mniej więcej po kwadransie gry pierwszą groźną sytuację stworzyła drużyna Rakowa. Na przeciwko bramki, przed polem karnym trochę miejsca znalazł sobie Patryk Serafin, uderzył ale piłka nieco minęła lewy słupek bramki gości. Przed szansą w pierwszej połowie spotkania był także Dariusz Pawlusiński, który otrzymał piłkę w polu karnym i mocno uderzył na bramkę, ale jego strzał ze sporymi problemami obronił Marek Ufnal. Po pierwszej połowie spotkania na tablicy widniał bezbramkowy remis. Drugą odsłonę meczu goście zaczęli udanie przeprowadzoną akcją dającą im prowadzenie. Z prawej strony na bramkę Rakowa dośrodkowywał Fijałkowski, piłka doszła do niepilnowanego Inczewskiego i temu nie pozostało nic innego jak wbić piłkę do bramki. Następnie kilkukrotnie piłkarze ze Stargardu próbowali szczęście strzałami z daleka, ale za każdym razem kończyły się one czy to na interwencjach Wróbla czy mijały bramkę Rakowa. Od 73. minuty zespół Rakowa grała w osłabieniu z powodu drugiej żółtej kartki i w konsekwencji czerwonej dla Adriana Pluty. W 83. minucie najlepszą okazję w tym meczu zmarnował Artur Pląskowski. Po zamieszaniu w polu karnym otrzymał on piłkę mniej więcej na 10 metrze. Miał sporo miejsca i wydawało się, że to tylko formalność aby wpakować piłkę do bramki ale niestety przestrzelił wybijając piłkę ponad bramką. Według starego piłkarskiego powiedzenia 'niewykorzystane sytuacje lubią się mścić” goście odpowiedzieli bramką kilka minut później. Próby strzałów z daleka w końcu się opłaciły i Oskar Fijałkowski po strzale z około 20 metrów zdobył drugą bramkę dla Błękitnych. Do podstawowego czasu gry sędzia doliczył co najmniej cztery minuty. Wystarczyło to aby Raków za sprawą Wojciecha Reimana zdobył kontaktową bramkę po strzale z rzutu wolnego.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/rksrakow.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Tauri |
|