Porażka Zawiszy na zakończenie
Piłkarze Drawy utrzymali fotel wicelidera rozgrywek po wyjazdowym zwycięstwie nad ostatnim zespołem w tabeli. Ambitnie walczący piłkarze Zawiszy dopiero po przerwie skapitulowali przed wyżej notowanym rywalem.
Spotkanie w Grzmiącej rozgrywane było w trudnych warunkach. Z gęstych chmur nad stadionem co chwila sypał grad i śnieg. Od początku optyczną przewagę uzyskali goście, ale niewiele z niej wynikało. Grający twardo obrońcy Zawiszy starali się nie dopuszczać do zagrożenia pod bramką debiutującego w lidze Pawła Ruska (dwaj pierwsi bramkarze Zawiszy są kontuzjowani). - W pierwszej połowie za dużo graliśmy środkiem. Na zagęszczoną obronę gospodarzy nie przynosiło to efektów - mówił po meczu trener Drawy Andrzej Pedrycz. Zaskoczyć Ruska strzałami z dystansu próbował Artur Kapeliński, ale bez powodzenia. Gospodarze mieli doskonałą okazję w 33. minucie. Łukasz Kućma w zamieszaniu podbramkowym strzelał z ok. 5 metrów do opuszczonej bramki, ale piłka wyszła poza boisko tuż przy słupku. Po zmianie stron goście zmienili taktykę. Starali się grać więcej akcji oskrzydlających. W 57. min padła bramka. Damian Korczyński podał z rzutu rożnego, a Wojciech Terlecki popisał się celną główką z kilku metrów. Trzy minuty później sytuacja wicelidera V ligi skomplikowała się. Napastnik Zawiszy Artur Bator wyszedł sam na sam z bramkarzem Drawy. Robert Piłat sfaulował go poza polem karnym, za co ukarany został czerwoną kartką. Goście pozostali w "10". Do bramki wszedł rezerwowy Łukasz Szmagdaj, zastępując grającego w pomocy Rafała Żuka. Po tej sytuacji gospodarze uwierzyli w swoją szansę na sprawienie niespodzianki i odważnie zaatakowali. Przez około 10 minut Drawa broniła się dość chaotycznie, ale później opanowała sytuację i na bramkę Zawiszy zaczęły sunąć groźne kontry. Dwie z nich przyniosły w ostatnich minutach meczu bramki, po dwójkowych akcjach Korczyńskiego z Kapelińskim. Najpierw w 79. min Korczyński sfinalizował akcję kolegi z zespołu, a następnie zrewanżował się prostopadłym zagraniem, po którym na listę strzelców wpisał się Kapeliński. Korczyński miał też doskonałą okazję pomiędzy tymi dwoma bramkami. Po jego strzale głową z ok. 6 m tylko intuicyjnej interwencji dobrze spisującego się bramkarza (nie zawinił przy żadnym golu) zespół Zawiszy zawdzięczał to, że nie stracił kolejnego gola. relacjďż˝ dodaďż˝: gajowy1984 |
|