Niesamowite emocje w Gdyni. Pogoń Baltica przegrała po dogrywce
![]()
Tym razem zawody lepiej rozpoczęły miejscowe, które po trafieniach Aleksandry Zych i Magdy Pawłowskiej prowadziły już 2:0. Na trafienie skrzydłowej dość szybko odpowiedziała niezawodna ostatnio Stefka Agova i było już tylko 2:1. Co warte odnotowania to to, że od początku spotkania wsparcie od swoich kibiców otrzymały szczecinianki. Po pierwszych dziesięciu minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 6:3. Obie siódemki przez chwilę miały problem ze zdobywaniem bramek, ale szybciej słabość przełamała Iwona Niedźwiedź, która za chwilę dostała „przylepiec” od Agovej. Najwięcej braw zebrała jednak jej młodsza koleżanka - lewoskrzydłowa Pawłowska, która w tym fragmencie zawodów była niezwykle skuteczna (4 gole i 8:4 dla Vistalu w 12. min.).
Inwazja gdynianek trwała nadal i po pierwszym kwadransie ich przewaga sięgnęła już pięciu trafień (11:6). Szczecinianki grały w tym czasie dość nerwowo, co wymuszało niepotrzebne błędy, tak w obronie, jak i w ataku. Nie pomagała także słabsza skuteczność, która odbijała się na wyniku. W 24. minucie było 13:8 dla gospodyń. Najwięcej krwi w końcówce napsuła Pogoni, podobnie jak w dniu poprzednim, Emilia Galińska. Ostatecznie licznik przed przerwą zatrzymał się na 14:11, co dawało spore nadzieje na drugie 30 minut. Po zmianie stron piłkę ze środka wznowiły przyjezdne. Swojej akcji nie wykorzystała jednak Monika Stachowska, w dodatku w obronie nie popisała się Sylwia Piontke, która za faul na Galińskiej opuściła parkiet na dwie minuty. Jak jednak pokazał wczorajszy mecz, gra w osłabieniu przeciwko Vistalowi wychodzi Pogoni całkiem nieźle. Nie inaczej było i tym razem. Po golu Agaty Cebuli zrobiło się 15:13 (drużyna z Pomorza Zachdniego wygrała okres gry mając jedną zawodniczkę mniej 2:1). W 36. minucie meczu bramkę dołożyła ze skrzydła Hanna Yashchuk i mecz rozgorzał praktycznie na nowo (15:14). Reakcja trenera Steffensena była natychmiastowa. Na kwadrans przed końcową syreną wynik ciągle był korzystny dla 3. drużyny sezonu zasadniczego (18:15). Dzień wcześniej gospodynie przegrały głównie przez brak sił w końcowych minutach. Pytaniem bez odpowiedzi pozostawało to, jak z tym problemem poradzą sobie w sobotę. Kluczem było zachowanie skuteczności, a z tą Pogoń zaczęła mieć poważny problem. Nie trafiały kolejno Cebula i dwukrotnie Agova. Ostatni fragment widowiska to już prawdziwa wymiana ciosów. Mecz przybrał na tempie, a bramki wpadały raz do jednej siatki, raz do drugiej. Na 5 minut przed końcem emocje sięgnęły zenitu. Gol Bułgarki dał bowiem bramkę kontaktową 23:22. Nerwy dały się też we znaki obu drużynom, bowiem na parkiecie zapanował chaos. Na 107 sekund przed końcem o czas poprosił Struzik. Tuż po nim gola wyrównującego zdobyła Cebula. Ta sama zawodniczka mogła być bohaterką, ale chwilę potem pomyliła się z linii 7 metrów. Do końca meczu zostało już 7 sekund, ale wynik nie uległ zmianie, a co za tym idzie zarządzona musiała być dogrywka. Pierwsze pięć minut okazało się być bardzo ważne. Najpierw wynik otworzyła Yashchuk, ale za chwilę prowadził Vistal. Aleksandra Zych nie pomyliła się z karnego i było 25:24. W 65. minucie Katarzyna Janiszewska wyprowadziła miejscowe na 27:25. Przy rzucie była faulowana przez Cebulę, co dla szczecinianki oznaczało dwie minuty kary i z gradacji czerwoną kartkę. Takim też wynikiem zakończyło się pierwsze pięć minut dogrywki. Po zmianie stron w pierwszej akcji pomyliła się Stachowska, za to celnie trafiła Niedźwiedź i wynik brzmiał już 28:25. Tego gospodynie zaprzepaścić już nie mogły. Tym bardziej, że czas płynął na ich korzyść. Na minutę przed końcem meczu bramkę na 29:27 rzuciła obrotowa Pogoni, Stachowska, ale ten gol nie mógł odwrócić wyniku. Niecelne rzuty Loredany Matyki i Katarzyny Sabały sprawiły, że do protokołu nikt więcej się już nie zapisał.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|