Agata Cebula: Naszym marzeniem jest zdobycie medalu
Szalony mecz, tempo gry i niesamowita dogrywka. Z całą pewnością kibice, którzy zdecydowali się w sobotę odwiedzić halę przy ul. Twardowskiego 12b w Szczecinie nie mogli nie czuć pewnej satysfakcji. Zabrakło tylko happy-endu, a takim z całą pewnością byłoby doprowadzenie do spotkania numer cztery. Mistrz Polski okazał się być jednak lepszy, a drużynie Adriana Struzika pozostanie teraz walka o medal z brązowego kruszcu. Tuż po meczu specjalnie dla portalu Ligowiec.net o wydarzeniach z soboty i tych przyszłych porozmawialiśmy ze zdobywczynią 12 bramek, Agatą Cebulą.
Szczęście, smutek i żal. Zdaje się, że te trzy uczucia mieszały się ze sobą zarówno w waszych głowach, jak i zgromadzonych na hali kibiców tuż po meczu z lubelską siódemką?
- Szkoda tego meczu, bo na pewno tego dnia nie byłyśmy zespołem gorszym od mistrza Polski. Zabrakło trochę tej skuteczności. Gdybyśmy wykorzystały to, co miałyśmy, to uważam, że spotkanie z MKS-em skończyłybyśmy w regulaminowym czasie i tym samym grałyśmy w niedzielę czwarte spotkanie. Brawa należą się wam przede wszystkim za drugą połowę. Trudno jest bowiem odrabiać stratę aż czterech goli z tak doświadczonym rywalem, a wam udało to się aż dwukrotnie. - Tak sobie powiedziałyśmy, że walczymy do końca. Nie miałyśmy nic do stracenia. Wiadomo, jakie są cele. Walczymy w tej czwórce i fajnie byłoby zdobyć medal. Ważne było to, że nie 'usiadłyśmy na parkiecie', tylko walczyłyśmy dalej. Tym samym udało się doprowadzić do dogrywki. Aczkolwiek szkoda, bo można było skończyć ten mecz po 60 minutach. Zmusiłyście trener Sabinę Włodek do brania czasów na żądanie. Szczególnie pamiętliwy był ten moment na 19 sekund przed końcową syreną. O czym wtedy myślałyście? Siedział gdzieś w głowach mecz z Vistalem Gdynia, w którym właśnie w taki sposób zeszłyście z parkietu pokonane jedną bramką? - Ja na pewno o tym nie myślałam. Sądzę, że pozostałe dziewczyny tak samo. Skupiałyśmy się na obecnej sytuacji i żeby zrobić wszystko, by ta bramka nie padła i była dogrywka. Myślę, że nie siedziało nam to w głowie. Swoje w obronie zrobiła też Sołomija zywerska, także w tym ostatnim rzucie. - W obronie funkcjonowałyśmy całkiem dobrze. W dogrywce Marta Gęga trochę się rozrzucała i to był nasz gwóźdź do trumny. W doliczonym czasie gry lepiej prezentował się zespół z Lublina. Ja bardziej doszukiwałabym się porażki tego, że nie zdołałyśmy skończyć tego meczu po 60 minutach, bo było parę 'setek'. Nie sposób po takim meczu nie skomentować postawy sędziów, których błędy naprawdę były kluczowe, bo to po nich Pogoń traciła bramki, których z całą pewnością by nie było. - Ja nie komentuję pracy sędziów. Jestem zawodniczką, zostawiam to innym. Dogrywka to już była gra bez obrony. Wyglądało to bowiem, jak jakiś wyścig, która drużyna szybciej rzuci gola. - Było trochę nerwowo. Wiadomo, że przy dogrywce każdy za wszelką cenę chce rzucić bramkę. Lepiej wyszedł na tym MKS. Szkoda. Zagracie o brąz z Vistalem Gdynia. Co ciekawe już raz ta drużyna straciła medal i to w spotkaniu z inną siódemką z zachodniopomorskiego. Z pewnością miło by było to powtórzyć - Na pewno szansa jest. Nie stoimy na straconej pozycji. Od poniedziałku będziemy się przygotowywać do tych meczów. Wiemy, jakie są mocne i słabe strony gdynianek. Zrobimy wszystko, aby to wykorzystać. Naszym marzeniem jest zdobycie medalu. Dla większości zawodniczek z naszego zespołu taki medal będzie czymś zupełnie nowym.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|