Spójnia zwycięża w Jaworznie i zapewnia sobie utrzymanie
Tylko dwóch spotkań potrzebowali koszykarze Spójni Stargard Szczeciński, aby zapewnić sobie utrzymanie. Biało-bordowi wygrali 72:68 z MCiKS Jaworzno, przede wszystkim dzięki bardzo dobremu otwarciu, jednak w ostatniej kwarcie omal nie napędzili sobie biedy. Ambitnie grający Ślązacy zniwelowali czternaście oczek straty i na trzy i pół minuty przed końcem doszli przyjezdnych na jeden punkt. Gospodarze później jednak mimo wielu prób nie potrafili przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.
Jaworznianie teraz, aby utrzymać się w lidze będą musieli pokonać w drugiej rundzie play-out Znicz Basket Pruszków. Przegrany tej rywalizacji spadnie do II ligi.
Podobnie jak przed tygodniem, to zachodniopomorscy koszykarze lepiej rozpoczęli spotkanie. Podopieczni Czesława Kurkianieca rozpoczęli od mocnego uderzenia, dzięki akcjom Pytysia i Koszuty najpierw prowadząc 7:0 a potem 13:3. Niewiele brakowało, że powtórzyliby także scenariusz z przed siedmiu dni, bo rywale znowu zniwelowali stratę. Jednak tym razem końcówka kwarty należała do biało-bordowych a dokładnie do Sulińskiego, który wyprowadził gości na dziesięciopunktowe prowadzenie po pierwszej kwarcie.
W drugiej ćwiartce przez długi czas niewiele się działo. Chyba sparaliżowani stawką spotkania koszykarze razili nieskutecznością i dużą ilością start. Po upływie prawie sześciu minut w garść wzięli się gospodarze. Udało im się ponownie prawie dogonić Spójnię, jednak w końcówce zaczęli popełniać błędy, które skrzętnie wykorzystali przyjezdni na przerwę schodząc przy wyniku 38:27. Adrian Suliński miał już na swoim koncie dwanaście punktów i dwie celne trójki. Po zmianie stron żadna ze stron nie potrafiła uzyskać przewagi. Gospodarze chcieli gonić wynik, ale na chęciach się skończyło. 'Na straży' wyniku stał Suliński, który trzema kolejnymi celnymi trójkami mocno popsuł humory kibicom gospodarzy. Czwarta kwarta wydawała się być formalnością, zwłaszcza po szóstym już trafieniu zza linii 6,75m Sulińskiego. Goście prowadzili różnicą czternastu oczek i wydawało się, że jest już po meczu i rywalizacji. Nic bardziej mylnego. Ambitnie grający gospodarze seriami po pięć punktów z rzędu zaczęli zbliżać się do rywala. Spójnia co jakiś czas odpowiadała pojedynczymi trafieniami, bądź rzutami wolnymi. Było to jednak za mało. Na trzy i pół minuty przed końcem na świetlnej tablicy widniał wynik 63:64 i wydawało się, że to nie koniec. W końcówce ciężar rzucania wziął na siebie Koszuta. Uczynił to raz skutecznie, raz celnie wykonał wolnego i szala zwycięstwa nie przechyliła się na stronę miejscowych. Gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, potem jeszcze dwukrotnie wyrównać, ale się im nie udało. Wolne za to wykorzystali Suliński (26 pkt w całym meczu) i Soczewski zapewniając biało-bordowym utrzymanie. Spójnię czaka teraz kilka miesięcy spokoju. Czas teraz na przemyślenia a przede wszystkim uderzenie się w pierś i zastanowienie się co nie poszło tak w tym sezonie, kto jest temu winny. Trzeba to zrobić od najniższego do najwyższego poziomu, bo tylko kolejna wymiana graczy może się jeszcze gorzej skończyć. MCKiS Jaworzno - Spójnia Stargard Szczeciński 68:72 (15-25;12-13;17-17;24-17) Stan rywalizacji 0:2. Spójnia zapewniła sobie utrzymanie. MCKiS Jaworzno: Janiak 18, Goldammer 13, Bukowiecki 13, Wróbel 12, Klocek 5, Przyborowski 3, Nowerski 2, Grochowski 2 (5 as.), Śpica 0 Spójnia: Suliński 26 (6x3), Koszuta 16, Pytyś 9, Soczewski 6 (5 zb.), Ł. Kwiatkowski 6 (5 zb.), Stokłosa 4 (5 as.), M. Kwiatkowski 3, Bodych 2 (7 zb.), Wróblewski 0
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|