Niezwykłe emocje w Puławach. Zdecydowała dogrywka!
![]()
Od prowadzenia 0:2 rozpoczęli ten mecz szczecinianie. Jako pierwszy wynik spotkania otworzył skrzydłowy Gazowników Wojciech Zydroń. W następnej akcji dobrą interwencją w bramce popisał się Tomislav Stojković, a kontrę na gola zamienił Michal Bruna. Z takiego stanu rzeczy podopieczni Rafała Białego długo się jednak nie cieszyli. Stratę Mateusza Zaremby wykorzystał Przemysław Krajewski dając swojej ekipie pierwsze prowadzenie 4:3. Bardzo dobrze sytuacja Gaz-System Pogoni zaczęła się rozwijać od 20. minuty tych zawodów. Najpierw na dwie minuty parkiet zmuszony był opuścić Krajewski. Przewagę tę przyjezdni wykorzystali niemale perfekcyjnie i tablica świetlna wskazała wynik 8:11. Ten mógłby być wyższy, ale linię 7 metra w jednej z akcji ofensywnych przekroczył Wojciech Jedziniak, a chwilę potem także Nenad Marković.
Słabiej w wykonaniu szczecinian wyglądała końcówka pierwszej połowy. Była to też niewątpliwa zasługa lepiej spisującego się w bramce puławian Viliusa Rasimasa. Na 3 minuty przed końcowym gwizdkiem przy stanie 13:14 o czas zdecydował się poprosić Biały. Ten jednak wniósł niewiele. W dodatku „dwójkę” otrzymał Paweł Krupa. Azoty wykorzystały to tylko raz i pierwsza część skończyła się rezultatem remisowym po 14. Po zmianie stron grę wznowili goście. Stracili jednak piłkę, a kontrę na bramkę zamienił Krajewski. Początkowe dobre wejście w drugie 30 minut przez gospodarzy dość szybko się skończyło. Najpierw piłkę stracił Michał Szyba, a w kolejnej akcji w słupek trafił Marko Tarabochia. Skutecznie swoje akcje kończyła za to ekipa z Grodu Gryfa i już po 36. minutach było 16:18. Taki wynik dość długo pozostawał bez zmian. Jednej strony raziła nieskuteczność, z drugiej zaś decydowały obrony bramkarskie. Nieciekawie sytuacja KS-u wyglądała kilka minut później (17:20). Bardzo szybko zareagował Bogdan Kowalczyk prosząc o czas. Co ciekawe tym razem okazało się to być niezwykle skuteczne. Szybkie dwa gole dołożyli bowiem Rafał Przybylski i Krzysztof Tylutki doprowadzając do stanu 19:20. Wyrównanie padło w 43. minucie, a autorem bramki okazał się być Krajewski (22:22). Taki przebieg zawodów zapowiadał więc emocjonującą końcówkę. Ta po trzeciej karze dla Mateusza Kusa (zawodnik powtórzył swój wyczyn z meczu w Szczecinie) i czerwonej kartki z gradacji kar tylko potwierdzała te przewidywania. W 55. minucie gola na 26:25 zdobył Piotr Masłowski, natychmiast z czasu skorzystał trener Biały. Tuż po nim rzut karny wykonywany przez Zydronia obronił jednak Stęczniewski. Co się jednak odwlecze to nie uciecze i ten sam zawodnik doprowadził w końcu do remisu po 26. Przy stanie 27:27 ponownie z przerwy na żądanie skorzystał Biały. Po wznowieniu fatalnie w obronie zachował się Patryk Walczak, który został ukarany wykluczeniem. Rzut karny padł jednak łupem „Tomka”. Do końca meczu zostało już tylko 40 sekund, a piłka była po stronie szczecinian. Wygraną i awans mógł przypieczętować „Zyga”, ale na wysokości zadania stanął „Stenia” i dogrywka stała się faktem. Pytaniem kluczowym wydawało się więc to, która siódemka lepiej wytrzyma te zawody kondycyjnie. Na pierwszego gola miejcowi kibice czekali dość długo. W końcu niemoc przełamał Jacek Wardziński. Po chwili jednak do wyrównania doprowadził po piątym swoim golu Masłowski. Na 15 sekund wynik na 30:29 mógł ustalić Tarabochia, ale na miejscu był Stojković i ta część również okazała się być nierozstrzygnięta. Drugą część od bramki rozpoczął wspomniany wcześniej Tarabochia. Podwyższył na 31:29 Krajewski z rzutu karnego i zwycięstwo Pogoni coraz bardziej wymykało się z rąk. Kontaktową bramkę zdobył „Centy”, a do końca meczu pozostało już tylko 45 sekund. Strzał Konitza został jednak zablokowany, co oznaczało, że jest już po meczu. Wynik ustalił Krzysztof Łyżwa (32:30).
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|