Darpol ponownie gorszy od Sławy Sławno
Do meczu z liderem rozgrywek ligowych drużyną Sławy Sławno drużyna Darpolu przystępowała z nastawieniem na sprawienie niespodzianki, jakim niewątpliwie byłby zdobyty punkt. Szanse na to miały zwiększyć się po powrocie do gry Przemysława Kuzemczaka oraz Szymona Zaborskiego, którzy wrócili do gry po wyleczeniu urazów. Jednocześnie ich obecność pozwoliła pozostawić pewne pole manewru, mając na ławce rezerwowych dwóch zawodników, co w przypadku Barzowiczan regułą nie jest.
Pierwsze minuty gry miały wyrównany przebieg. Uważna gra Darpolu w defensywie oraz skuteczne próby utrzymywania się przy piłce przez Zaborskiego oraz Prędkiego sprawiły, że zawodnicy Sławy przez pierwszy kwadrans nie zdołali w żaden sposób zagrozić bramce strzeżonej przez Mateusza Kunkę. W międzyczasie gorąco zrobiło się pod bramka Witkowskiego po jego niepewnej interwencji, która sprawiła, że w dobrej sytuacji znalazł się Banaś, ale w decydującym momencie uderzył zbyt lekko i za mało precyzyjnie co pozwoliło defensorom Sławy zażegnać niebezpieczeństwo. Mijające minuty znacząco nie zmieniały przebiegu spotkania i tak naprawdę to w pierwszych 45 minutach gry goście tylko raz poważnie zagrozili Kunce po jednym z rzutów rożnych, a następnie główce jednego z zawodników ze Sławna, która jednak także okazała się niecelna. Pozostałe próby, mimo że groźne do linii pola karnego były skutecznie powstrzymywane przez obronę Barzowiczan. Gospodarze w tym czasie próbowali kontrować rywala i kilkakrotnie doprowadziło to do groźnych okazji podbramkowych, ale niestety i tym razem w decydujących momentach brakowało zawodnika, który postawiłby kropkę nad 'i' umieszczając piłkę w siatce.
Drugą część spotkania zdecydowanie lepiej rozpoczęli przyjezdni. Praktycznie ich pierwsza akcja w tej części gry mogła przynieść zmianę rezultatu. Bliski tego był Chmielewski, który po podaniu Ścisły znalazł się dogodnej sytuacji, ale tym razem obronną ręką wyszedł Mateusz Kunka, parując jego strzał oraz dobitkę Kotarskiego. Przez pierwsze minuty gry gospodarze mieli spore problemy ze złapaniem rytmu meczowego, a proste błędy i związane z tym straty były szybko wykorzystywane przez gości, którzy jednak nie potrafili przełożyć swojej przewagi na zdobycz bramkową. Jednocześnie piłkarze Darpolu, powoli się rozkręcając, potrafili poważnie zagrozić rywalowi. Najlepszą okazję ze strony Barzowiczan miał Ireneusz Krajewski, który po podaniu Patryka Lorenta znalazł się sam na sam z Witkowskim, ale ostatecznie nie zdołał go pokonać. Zmarnowana znakomita okazja zemściła się bardzo szybko. Składna akcja Sławy na połowie przeciwnika, a następnie zagranie piłki wzdłuż pola karnego do Marczyńskiego znajdującego się na skraju pola karnego przyniosła zmianę wyniku. Prawy pomocnik Sławy, praktycznie przy swoim pierwszym kontakcie z piłką po wejściu na boisko popisał się mocnym, a co najważniejsze bardzo dokładnym uderzeniem w kierunku długiego rogu bramki gospodarzy, co sprawiło, że goście wyszli na prowadzenie. Utrata bramki zmusiła gospodarzy do odważniejszej gry, co było skrzętnie wykorzystywane przez przyjezdnych, którzy wykorzystywali zarówno symptomy trudów spotkania jak i luki w szeregach Darpolu. Efektem tego kilka dobrych okazji podbramkowych, które szczęśliwie mijały bramkę miejscowych lub też były wyłapywane przez Kunkę. Ze strony Darpolu kolejną dobrą okazję miał Krajewski, który wykorzystał błąd defensorów i pognał w kierunku bramki Witkowskiego. Niestety podobnie jak kilkanaście minut wcześniej nie zdołał umieścić piłki w siatce, a po chwili z urazem musiał opuścić plac gry, co w połączeniu z zejściem Granata kilka minut wcześniej sprawiło, że siła ofensywna Darpolu mocno zmalała. Nie przeszkodziło to jednak w wypracowaniu jeszcze lepszej okazji bramkowej w której znalazł się Patryk Lorent po podaniu Prędkiego. Prawy pomocnik Darpolu wykorzystał złe ustawienie obrony rywala i przez nikogo nie atakowany znalazł się sam na sam z Witkowskim. Niestety i tym razem w decydującym momencie zabrakło wyrachowania i spokoju efektem czego kolejny niecelny strzał. Tym samym zamiast wyrównania wyniku kilkadziesiąt sekund później to przyjezdni zdobyli bramkę. Akcja bramkowa rozpoczęła się od złego podania Grzegorza Prędkiego, który zagrał futbolówkę wprost pod nogi jednego z rywali znajdującego się na 20 metrze, co po chwili skończyło się strzałem Pawełka na praktycznie pustą bramką i ulokowaniem piłki w siatce. Po utracie bramki gospodarzom udało się stworzyć jeszcze jedną okazję bramkową po błędzie Ostrowskiego, ale ponownie Lorent nie zdołał skierować piłki w światło bramki. Ostatecznie drużyna ze Sławna zakończyła mecz z dwubramkową przewagą. Pojedynek z liderem rozgrywek pokazał z jednej strony ambitną postawę Barzowiczan, a z drugiej braki kondycyjne, co w takim spotkaniu miało ważne znaczenie. Ponownie jednak największą bolączką drużyny Darpolu okazała się fatalna skuteczność, która stała się znakiem rozpoznawczym Darpolu i najdobitniej ukazuje ten fakt bilans zdobytych bramek z przekroju całego sezonu. Jednocześnie porażka przy wygranej Pomorzanina sprawiła, że Darpol nie ma już szans na poprawienie przedostatniego miejsca w ligowej tabeli, co najprawdopodobniej oznacza degradację do klasy A. Na taki rezultat złożyło się wiele czynników, które podsumowując można wrzucić do jednego worka i stwierdzić, że Darpol Barzowice w sezonie 2013/2014 nie zasłużył na dalszą grę w Klasie Okręgowej.
�r�d�o: barzowice.futbolowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|