Pogrom w lasku Arkońskim (juniorzy młodsi)
Dziś o godzinie 13 30, na boisku głównym szczecińskiej Arkonii odbył się kolejny mecz o mistrzostwo LWJ młodszych. Gospodarze podejmowali ekipę Błękintnych Stargard. Podopieczni Krzysztofa Kapuścińskiego po ostatnim przegranym meczu ze Stala, pałali chęcią "zemsty". Natomiast zespół z lasku Arkońskiego, wzmocniony zawodnikami z Salosu, obiecywał, że łatwo skóry nie odda. Na boisko po stosunkowo długiej kontuzji powrócił Bartłomiej Nowak, jednak mecz zaczął z ławki rezerwowych. W spotkaniu nie mógł wystąpić Maciej Gardygajlo. Nabawił się niebezpiecznej kontuzji i wróci najwcześniej za miesiąc. Pod znakiem zapytania stał występ Wierzbickiego, który narzekał na uraz mięśnia dwugłowego uda. Kluczowy zawodnik Kamil Bartoszynski chyba uporał się już z obolała kostką. Niestety kontuzji podczas rozgrzewki doznał Kacper Baszak, gracz pierwszej jedenastki, notujący ostatnio niezłe opinie. Jednak tu swoją przydatność potwierdziła szeroka kadra. W miejsce Baszaka wszedł Rusinowicz.
Mecz rozpoczął się od zdecydowanych ataków gości. Wiodącą postacią był Korzeniowski, grający ostatnio w juniorach starszych. W 7 min idealnie zacentrował Szostak, a z jego dośrodkowania skorzystał Bartoszyński i ładnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Chwile później było już 2-0. Kilka krótkich podań na połowie przeciwnika i z około 20 m niesygnalizowanym strzałem lewą noga popisał się Liskiewicz. Trzeba go pochwalić za tą decyzję. Miejmy nadzieję, że doda to pewności innym zawodnikom w tego typu sytuacjach. Błękitni grali dobrze, nadawali ton boiskowym sytuacją. Na 3-0 podwyższył Krawczyk. Otrzymał podanie od Liskiewicza ,wykazał się ładną solową akcją po czym na raty pokonał bramkarza Arkonii. Stargardzianie podążali za ciosem. Dogranie do Rusinowicza, ten umyka obrońcy i jest faulowany w polu karnym. Decyzja może być jedna - rzut karny dla Błękitnych. Do jedenastki podchodzi nieomylny dotychczas Bartoszynski. Strzał i... poprzeczka. Kamil natychmiast dopada do piłki i strzela ponownie tym razem piłka znajduje drogę do bramki, jednak o golu nie może być mowy. W przepisach wyraźnie napisane jest, że jeżeli piłka uderzy w słupek lub poprzeczkę, a nie miała kontaktu z bramkarzem, piłkarz, który wykonywał ten stały fragment gry nie może bezpośrednio dobić. Nie ma tragedii ,chwile później kolejna bramkę strzela Krawczyk. Tym samym potwierdza swoją wysoka formę. Do końca pierwszej połowy wynik mógł być jeszcze wyższy, lecz skuteczność niedopisała. Pierwsza część gry mogła się podobać. KPB był o klasę lepszy od Arkoni. Udokumentował to zresztą bramkami. Trener spokojnie dał odpocząć dwójce zawodników. Początek drugiej części to nieco senna gra obu zespołów. Walka w środku pola. Widać było, że Stargardzianie są w pełni zadowoleni z wyniku. Chwila nerwowości i nieporozumień kończy się wraz ze strzeleniem 5 bramki .Bardzo dobrym prostopadłym podaniem Wierzbicki uruchomił Wolskiego i postawił go w sytuacji 1 na 1 z bramkarzem. Ten uderza wprost w bramkarza, lecz w odpowiedniej chwili i miejscu znajduje się Nowak. Festiwal strzelecki kończy niezawodny Szostak, który nie schodzi poniżej określonego poziomu a swoja walecznością mógłby dorównać samemu Gatusso. Mecz kończy się rezultatem 0:6. Podsumowując wynik w pełni odzwierciedla przebieg boiskowych wydarzeń. Mogłoby być wyżej. Ładna gra gości, niestety gospodarze nie potrafili dorównać poziomowi gry Błękitnych. Był to mecz do jednej bramki. Przydatność potwierdziła szeroka,wyrównana kadra Błętkinych. Błękitni : Bartoszyński, Krawczyk - 2, Liśkiewicz, Nowak, Szostak Błękitni : Mazurek - Szostak, Szczygielski, Jaskólski, Witkowski- Rusinowicz (Nowak), Liśkiewicz, Korzeniowski (Tyrkała) Wawszczyk (Moliński) - Bartoszyński (Wolski), Krawczyk (Wierzbicki) Błękitni : Witkowski - żółta Żródło: http://www.blekitnistargardr92.yoyo.pl - Szymon Wierzbic relacjďż˝ dodaďż˝: Funioo2 |
|