Zadanie wykonane
Złe miłego początki. Tam można nazwać pierwsze kilkanaście minut spotkania Chemika z Aluprofem Bielsko-Biała. Policzankom nie szło, ale na szczęście miejscowych kibiców szybko wróciły do dobrej dyspozycji i pokonały rywalki w czterech setach. Była to trzecia wygrana Chemika w ciągu sześciu dni.
To duży wyczyn, ale nie z powodu obaw o formę fizyczną zespołu czy siłę rywali, ale ze względu kwestie dotyczące wytrzymałości psychicznej drużyny. Okazało się jednak, że policki team bardzo dobrze radzi sobie z najróżniejszymi boiskowymi sytuacjami, co pokazały chociażby ostatnie mecze. Wygrane w końcówkach na przewagi, zwycięskie boje po bardzo długich wymianach czy wychodzenie z niemałych przewag rywali to dobry prognostyk przed fazą play-off rozgrywek. Poza tym w każdym meczu to Chemik konsekwentnie buduje przewagi i dobija przeciwników wykorzystując swoje największe atuty.
Podobnie było w ostatnim pojedynku, w którym na przeciw pojawiła się ambitna i również wysoko mierząca ekipa Aluprofu. Bardzo dobry początek gości i słabe przyjęcie podopiecznych Giuseppe Cuccariniego wyprowadziło przyjezdnych na wynik 6:10. Nie z takich opresji Chemik jednak wychodził, więc mimo zdziwienia przebiegiem seta, publiczność wierzyła w obrót sytuacji. Tak też się stało. Od drugiej przerwy technicznej to miejscowe zaczęły nadawać ton wydarzeniom. Również kąśliwie zagrywały i blok w wykonaniu chociażby Any Bjelicy czy Małgorzaty Glinki-Mogentale dały kilka punktów. Chemik się rozkręcił i tak zobaczyliśmy kilka efektownych akcji w roli głównej np z Mają Ognjenovic, która ostatnimi czasy często kiwa i robi to wyjątkowo skutecznie. Nie pomogły roszady w zespole gości. Chemik wygrał do 21.
Druga odsłona meczu była już zupełnie inna. Od początku dominowały policzanki i znów w roli głównej występowały Glinka-Mogentale czy Bjelica. Mimo straty kilku oczek przyjezdne próbowały gonić rywalki. Nieźle poczynały sobie Ciaszkiewicz-Lach czy Danijela Nikić. To ich ataki pozwoliły na dojście Chemika, ale w drugiej części seta miejscowe znowu zdecydowały o mocniejszym podkręceniu tempa. Jak zaplanowały tak zrobiły. Szybko policzanki zdobyły kilka oczek z rzędu i wyszły na prowadzenie 20:14. Dla BKS-u nie było już ratunku w tej partii. Miejscowe źle weszły w mecz po dziesięciominutowej przerwie. Od początku przyjezdne grały bardzo ofensywnie i to przynosiło skutek. W pewnym momencie na tablicy świetlnej mieliśmy wynik, jakiego dawno w Policach nie widziano - 10:17. Świetnie w ataku poczynała sobie Niemka - Heike Beier. Zawodniczki z Bielska-Białek wciąż nieźle zagrywały, a asem serwisowym popisała się dobrze nam znana Marta Szymańska. Pod koniec Chemik jeszcze wziął się do pracy i doprowadził do stanu po 19 i 20. Tym razem jednak, mocniejsze nerwy były po stronie przyjezdnych i to one wygrały do 22. Pierwsze akcje czwartej odsłony pokazały, że poprzednią partię Chemik pozostawił za sobą. Blok miejscowych z udziałem Katarzyny Mróz działał jak należy. Chemik wzmocnił też serwis, a to jak się okazało ważny element w tym meczu. Zarówno jedna jak i druga drużyna zdobywała sporo punktów właśnie zagrywką. W secie nr 4 lepiej wychodziła ona Chemikowi (głównie Annie Werblińskiej) i dzięki temu dość szybko zrobiło się 11:5. Do końca Chemik kontrolował wydarzenia, do tego stopnia, że przeciwniczkom pozwolił na zdobycie zaledwie 12 oczek. Tym samym Policzanki zdobyły 9 punktów w kilka dni i umocniły się na pozycji lidera. Punkty dla Chemika zdobywały: Anna Werblińska 17 (5 - asów, 1 - blokiem), Małgorzata Glinka-Mogentale 15 (3 blokiem), Katarzyna Mróz 12 (3 blokiem), Agnieszka Bednarek-Kasza 11 (2 - asy, 3 - blokiem), Ana Bjelica 11 (2 - blokiem), Maja Ognjenović 4 (2 - blokiem), Izabela Kowalińska 3 (2 - blokiem).
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/chemik-police.com
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|