Zadecydowały stałe fragmenty
Piłkarzom Gwardii w dalszym ciągu nie wiedzie się w wiosennych meczach o ligowe punkty. Po ubiegłotygodniowej porażce z Kotwicą Kołobrzeg, w sobotę gwardziści ulegli na swoim boisku Kaszubii Kościerzyna 1:2.
W pierwszych meczach rundy wiosennej koszalinianie mają olbrzymie problemy ze strzelaniem bramek. Przed tygodniem Gwardia z trudem tworzyła sobie strzeleckie okazje. W meczu przeciwko Kaszubii - szanse były, lecz zabrakło skuteczności. Już w trzeciej minucie sygnał do odważnych ataków dał Mateusz Bień. Młody pomocnik mocno uderzył z dalszej odległości, a Mateusz Machola z trudem odbił futbolówkę na rzut rożny. Po chwili minimalnie niecelnie główkował Daniel Wojciechowski.
Przez pierwsze minuty goście z trudem kreowali swoje akcje. W sobotnim meczu mocną stroną zawodników Dawida Banaczka były jednak stałe fragmenty gry, o czym koszalinianie przekonali się boleśnie po kwadransie rywalizacji. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, obrońcy gospodarzy popełnili olbrzymi błąd, zostawiając w polu karnym czterech graczy gości. Zupełnie niepilnowany Bartosz Prokopów pokonał Sebastiana Fabiańskiego i Kaszubia objęła prowadzenie.
Po stracie gola Gwardia dążyła do jak najszybszego wyrównania, lecz brakowało skuteczności. Na bramkę Mateusza Macholi groźnie strzelali Mateusz Bień, Ryuki Kozawa oraz Daniel Wojciechowski. W trzydziestej siódmej minucie jeden z obrońców gości nieprzepisowo zachował się we własnym polu karnym i arbiter wskazał na jedenasty metr. Daniel Wojciechowski przegrał jednak pojedynek z bramkarzem Kaszubii i gwardziści schodzili na przerwę przegrywając jedną bramką. Od pierwszych sekund po zmianie stron na placu gry pojawił się Mateusz Wiśniewski. Rosły napastnik zastąpił w roli najbardziej wysuniętego gracza Fabiana Słowińskiego i już siedem minut po wznowieniu rywalizacji wpisał się na listę strzelców. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukasza Szymańskiego, popularny „Wiśnia” najwyżej wyskoczył w polu karnym i mieliśmy remis. Pojawienie się na boisku Mateusza Wiśniewskiego znacznie wzmocniło Gwardię w walce o górne piłki. Po chwili „Wiśnia” ponownie groźnie uderzył głową, lecz tym razem do szczęścia zabrakło centymetrów. W polu karnym Mateusza Macholi często dochodziło do gorących spięć, jednak w żadnej z sytuacji futbolówka nie chciała wpaść do bramki gości. Dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem przyjezdni wykonywali rzut wolny. Na mocny strzał zdecydował się Adrian Wysiecki. Silnie uderzona piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Mimo usilnych starań, koszalińskim piłkarzom nie udało się zmienić niekorzystnego rezultatu i Kaszubia wyjechała z Koszalina z kompletem punktów.
�r�d�o: gwardia-koszalin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Em |
|