Pucharowicz z Białorusi dwukrotnie pokonany
![]()
Oba widowiska charakteryzował ten sam początek. Po kilku minutach tablica świetlna wskazywała wynik 4:1. Tą, która jako pierwsza wpisywała się na listę strzelczyń była wspomniana wcześniej Agova. Różnic jednak także nie zabrakło, a tą podstawową była skuteczność, która bardzo mocno dała się we znaki w sobotniej potyczce. - Tego chyba zawsze u nas brakuje. Zgadzam się. Musimy nad tym pracować i pracujemy. Na pewno będzie dobrze - oceniła jedyna Bułgarka w ekipie Adriana Struzika.
O wynik piątkowych zawodów kibice, którzy przyglądali się wydarzeniom na parkiecie drżeć nie musieli. Tam bramki padały głównie długimi seriami, ale lepiej w tym wszystkim wyglądała Pogoń Baltica. Zgoła odmienne nastroje mogły jednak panować następnego dnia. Podopieczne Siergei'a Kambura na swoje pierwsze prowadzenie wyszły zaraz po zmianie stron. Fatalnie zachowała się wówczas Dorota Jakubowska, która niepotrzebnie faulowała swoją rywalkę w 31. i w 34. minucie meczu. Grająca w osłabieniu i bardzo nieskutecznie Pogoń w pewnym momencie przegrywała nawet 16:18. W odpowiednim momencie swoją dobrą dyspozycję pokazała jednak Adrianna Płaczek, która raz za razem ratowała swoje koleżanki przed utratą goli. Kluczowym momentem sobotniego meczu był przestrzelony karny przez Kristinę Uzolinę (byłoby 23:24). W następnej akcji w końcu skuteczność nie zawiodła, bramkę najpierw zdobyła Katrzyna Sabała, a chwilę potem decydujący cios zadała Agova. piątek: Pogoń Baltica Szczecin - Gorodniczanka Grodno 29:21 (15:12) sobota: Pogoń Baltica Szczecin - Gorodniczanka Grodno 25:24 (12:10)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|