Królewski rzut na taśmę
W jedynym sobotnim ćwierćfinale naprzeciw siebie stanęły zespoły z pierwszego i ósmego miejsca po sezonie zasadniczym. Niepokonani w tym sezonie Królewscy podejmowali szczecińskie Kuguary, które jako ostatnia drużyna zakwalifikowały się do play-off.
Od początku meczu oba zespoły miały duże problemy ze sforsowaniem formacji obrony przeciwników. Pierwsze i jedyne przed przerwą punkty zdobył rozgrywający gości Andrzej Łukasik po krótkim biegu. Co ciekawe swoją serię, która doprowadziła do wyrównania gospodarze rozpoczęli w momencie, w którym na trybunach pojawili się uczestnicy obrad dotyczących rozgrywek europejskich pod egidą IFAF Europa. Wśród nich byli sekretarz generalny federacji austriackiej, szef komitetu rozgrywek IFAF Europa, przedstawiciele federacji tureckiej i francuskiej oraz prezes PLFA.
Po przyłożeniu gospodarzy żadnej z drużyn nie udało się już wykonać akcji punktowej w regulaminowym czasie gry. Sędziowie zarządzili dogrywkę. Jako pierwsi szansę z 25. jarda otrzymali przyjezdni. Ich seria ugrzęzła jednak półtora jarda przed polem punktowym Królewskich, gdzie formacja obrony gospodarzy zatrzymała rywali w czwartej próbie. Oznaczało to, że w swojej serii dogrywkowej warszawianie potrzebowali raptem skutecznego kopnięcie z pola by wygrać ćwierćfinał. Taki scenariusz nie doszedł jednak do skutku, gdyż po kilku zagraniach w polu punktowym zameldował grający także na pozycji running backa, nominalny defensywny liniowy Mateusz Szczęk. Jego akcja dała Królewskim nie tylko awans do półfinału PLFA II, ale także, w kontekście awansu do półfinałów Devils Wrocław B i Seahawks Gdynia B, promocję do PLFA I w sezonie 2014.
- Cougars postawili nam twarde warunki. Szczecinianie rozegrali bardzo dobry mecz. Było widać, że są znakomicie przygotowani. Zaskoczyli nas tym, że tak mało podawali górą. Na wielkie uznania zasługuje ich linia ofensywna, która szczelnie broniła swojego rozgrywającego i dobrze torowała drogę swoim running backom. Jeśli chodzi o warunki fizyczne to Cougars mają zawodników na miarę Topligi. Na szczęście w przerwie przypomnieliśmy sobie, że mecz trwa cztery kwarty. W końcówce zaprezentowaliśmy duży spokój. To pozwoliło wygrać w dogrywce - skomentował Osman Hózman-Mirza-Sulkiewicz, linebacker Królewskich Warszawa. - Nie wspięliśmy się dzisiaj na wyżyny. Zagraliśmy bardzo przeciętnie. Bardzo szkoda, że nie wykorzystaliśmy szansy. Mimo średniej postawy mieliśmy Królewskich na widelcu. Świetną pracę wykonała dzisiaj nasza formacja obrony. Przez większość meczu to ona kontrolowała przebieg wydarzeń - powiedział Tomasz Leszczyński, menadżer Cougars Szczecin.
�r�d�o: plfa.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: adasko |
|