Po raz ostatni w derbowym meczu przeciwko Spójni Stargard Szczciński, King Wilki Morskie w roli szkoleniowca poprowadził Marek Żukowski. Jeszcze jego podopieczni (od poniedziałku rolę jego przejmą Krzysztof Koziorowicz wraz z Mieczysławem Majorem) mimo nieobecności Marcina Fligera i Macieja Adamkiewicza (w Spójni - Marcina Stokłosy i Arkadiusza Soczewskiego) postanowili za wszelką cenę sprawić mu prezent i wygrać z biało-bordowymi. Mimo dwukrotnych przestojów, które najpierw pozwoliły stargardzianom wyjść na sześciopunktowe prowadzenie a potem w trzeciej kwarcie wrócić do gry (Spójnia odrobiła 11 punktów straty), sztuka im ta się udała. Wilki po raz drugi w tym sezonie ograły rywala zza między, tym razem 68:54.

Już pierwsza akcja zawodów, w której Łukasz Bodych zdobył punkty pokazała, że podopieczni Czesława Kurkianieca tanio skóry nie sprzedadzą. Choć obydwa zespoły mają obecnie inne cele - Wilki walczą o play-off i jak najlepsze rozstawienie przed nim, Spójnia o utrzymanie - to zarówno w Szczecinie i Stargardzie punkty są na wagę złota.

Początek pierwszej kwarty należał do przyjezdnych. Dobra gra obronna, która zaskoczyła miejscowych, ale przede wszystkim postawa Adriana Sulińskiego (8 pkt. w pierwszej kwarcie) spowodowała, że to oni objęli prowadzenie 14:9 po sześciu minutach gry. Niestety dla kibiców Spójni, w pozostałych minutach kwarty ich ulubieńcy nieco spuścili z tonu i po trójce Pawała Kowalczuka ta część meczu zakończyła się dla nich tylko jednopunktowym zwycięstwem.

W drugiej ćwiartce najpierw prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie a potem obydwie drużyny miały swoje dobre minuty, w których uzyskiwały przewagę. Najpierw Spójni udało się objąć sześciopunktowe prowadzenie (znowu m.in w głównej roli wystąpił Suliński) później to jednak Wilki przejęły inicjatywę i po punktach Piotra Pluty, Karola Nowackiego oraz Zbigniewa Białka to gospodarze na przerwę schodzili z prowadzeniem 29:23.

Po zmianie stron gospodarze nie tylko kontynuowali dobrą grę, ale jeszcze po zwiększeniu tempa swoich akcji i po punktach Białka, Majcherka, Kowalczuka i Pluty udało im się uzyskać aż 16 punktów przewagi. Później jednak stanęli a do ofensywy przystąpili przyjezdni. Jak trafiać w SDS-ie nie zapomniał Karol Pytyś. Przede wszystkim dzięki jego akcjom ostatnie dziesięć minut zapowiadało się emocjonująco, bowiem Wilki prowadziły już tylko pięcioma oczkami.

Emocje jednak bardzo szybko się skończyły. Gospodarze postanowili postawić kropkę nad i. Dzięki punktom Pluty i Majcherka najpierw uzyskali trzynaście przewagi, którą mniej więcej utrzymali do końca. Ostatecznie po raz drugi w derbach w lidze lepsze okazały się Wilki. Na pocieszenie Spójni pozostaje zwycięstwo w 'dziwnym meczu' pucharowym.

O ile Wilki nieco poprawiły swoją sytuację w tabeli, to los Spójni staje się bardziej dramatyczny. Do rozegrania co raz mniej gier a biało-bordowi pozostają Czerwoną latarnią ligi.

King Wilki Morskie Szczecin - Spójnia Stargard Szczeciński 68:54 (13:14;16:9;17:18;22:13)

King Wilki Morskie: Pluta 19 (3x3), Majcherek 14, Mróz 11, Białek 10 (11 zb.), Nowacki 7 (5 zb.), Kowalczuk 5, Bojko 2, Balcerek 0, Knowa 0, Koziorowicz 0, Kuśmieruk 0, Trela 0

Spójnia: Pytyś 17 (7 zb.), Suliński 13, Ł. Kwiatkowski 8 (5 zb.), Dylik 7, Bodych 4, Koszuta 3, Zarzeczny 2, M. Kwiatkowski 0 (6 zb., 4 straty), Wróblewski 0

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne