Spójnia w końcu zwycięska!
Aż dziesięć gier musieli czekać kibice Spójni Stargard Szczeciński na zwycięstwo swoich ulubieńców. Biało-bordowi w końcu stanęli na wysokości zadania, zaprezentowali przede wszystkim w obronie solidną koszykówkę i prowadząc niemal przez całe spotkanie wygrali 72:59.
Już od pierwszych minut pojedynku dało się odczuć komu bardziej zależy na zwycięstwie. Zmobilizowani gospodarze, którzy w minionym tygodniu mięli problemy z chorobą Stokłosy i Sulińskiego rzucili się na rywala, agresywnie bronili, ale co najważniejsze w końcu skutecznie zaczęli trafiać zza linii 6,75 metra. Trzy kolejne trójki (dwa razy Sulińskiego i raz Grudzińskiego) wyprowadziły miejscowych na prowadzenie 9 do 5.
Gospodarze do końca pierwszej kwarty wypracowali sobie sześć oczek przewagi. Spora to zasługa wspomnianego wcześniej Sulińskiego, ale także Koszuty. Obaj razem zdobyli dwanaście z dziewiętnastu punktów dla gospodarzy.
W drugiej ćwiartce gospodarze zyskali już kolejne sześć punktów przewagi, lecz odgwizdany przez arbitrów faul techniczny trenera gospodarzy, potem mały zryw gości spowodował, że różnica punktowa zmalała do zaledwie pięciu punktów do przerwy. Po zmianie stron miejscowi ponownie zagrali swoje. Przed decydującą kwartą objęli jedenastopunktowe prowadzenie, które nawet potem powiększyli o jedno oczko na niemal cztery minuty przed końcem pojedynku. Przewaga ta wydawała się na tyle duża, więc mogło się zdawać, że to koniec emocji w tym meczu. Nic bardziej mylnego, w ciągu dwóch minut wystarczyła akcja 2+1 w wykonaniu Ochońki, strata a potem niesportowy faul Stokłosy, wykorzystany wolny plus trójka Ochońki, ponownie strata Stokłosy i celne rzuty wolne gości a na tablicy świetlnej widniał wynik 57:54. Zapowiadała się więc nerwowa końcówka i być może Déjà vu z Dąbrowy Górniczej. Na całe szczęście w ostatnich 120 sekundach na wysokości zadania stanął Stokłosa (na zdj.). Najpierw trafił trójkę, by potem aż ośmiokrotnie celnie egzekwować rzuty wolne. Swoje trzy osobiste dołożył także Suliński, jednego Grudziński i ostatecznie miejscowi mogli się cieszyć z pierwszego zwycięstwa w lidze. Co warto podkreślić biało-bordowi niemal we wszystkich statystykach byli lepsi od rywala z Wielkopolski, zdecydowanie wygrali zbiórki, ale przede wszystkim zaprezentowali lepszą skuteczność z gry na przyzwoitym poziomie 42,9%. W porównaniu do poprzednich pojedynków nie bombardowali aż tak obręczy rzutami zza linii 6,75 metra (tylko 13 rzutów). Jeśli już to robili to prawie co druga akacja była skuteczna. Radość gospodarzy z wygranej nie może trwać długo, bowiem na Spójnię już w środę będzie oczekiwał następny rywal. Stargardzianie zmierzą się w IV rundzie Pucharu Polski z ... King Wilkami Morskimi Szczecin. Rodzi się pytanie czy dzisiejsze (30.11) zwycięstwo odmieni Spójnię? Czy będzie to jaskółka nadziei, czy też jedna jaskółka, która zgodnie z przysłowiem wiosny nie czyni? O tym przekonamy się za kilka tygodni. Spójnia Stargard Szczeciński - Stal Ostrów Wielkopolski 72:59 (19:13;16:17;17:11;20:18) Spójnia: Koszuta 15 (7 zb.), Pytyś 12 (6 zb.), Suliński 11, Stokłosa 11 (7 as.), Ejsmont 9, Bodych 6, Grudziński 4 (8 zb.), Soczewski 2, Kwiatkowski 2, Wróblewski, Jurewicz-Johnson, Zarzeczny Stal: Ochońko 22, Dymała 12, Andrzejewski 10, Żurawski 8, Olejnik 3, Spała 2, Kaczmarzyk 2, Bodziński, Smorawiński, Chojnacki.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|