Marsz Darpolu w dół tabeli trwa
Bagaż trzech kolejnych porażek, z jakim do meczu z Płomieniem przystępował Darpol Barzowice, z pewnością stanowił duże obciążenie dla zawodników, ale jak się okazało w porównaniu z koniecznością gry z zawodnikiem z pola między słupkami, to nie on miał najważniejsze znaczenie w pojedynku z beniaminkiem z Myślina. Ubytki w zespole, nie mające nic wspólnego ze sportem, spowodowały, że kolejny raz Artur Wierzbowski musiał mocno zastanawiać się jak wypełnić powstałe luki.
Od pierwszego gwizdka sędziego gra Darpolu oparta była na uważnej grze linii defensorów, która za wszelką cenę starała się przerywać wszelkie próby ataków gospodarzy, nie dopuszczając do jakiejkolwiek próby zaskoczenia Tepurskiego. Przez długi okres udawało się to bardzo dobrze, a w międzyczasie kilkakrotnie stworzyć zagrożenie pod bramką rywala. Najlepsze z nich mieli Kasiński, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem zdołał wywalczyć jedynie rzut rożny, oraz Krzysztof Wojciechowski, który ostro dośrodkowywał w pole karne do Marcina Greckiego, ale ten nie zdołał skierować jej do bramki, a ostatecznie okazało się, że i tak znajdował się na minimalnym spalonym. Pierwsza połowa przebiegała według scenariusza na wynik bezbramkowy, ale wystarczyło jedno długie zagranie i brak zdecydowanej decyzji Tepurskiego, zakończona krótkim wybiciem piłki przed siebie, aby zawodnicy z Myślina cieszyli się z prowadzenia. Bramkarz Darpolu wyszedł kilka metrów przed bramkę co skrzętnie wykorzystał Siuciak, spokojnie trafiając do pustej bramki z 30 metrów. Do końca tej części spotkania zawodnicy Darpolu starali się doprowadzić do wyrównania, ale żadna z ich prób nie przyniosła zmiany wyniku.
Na drugą część spotkania goście wyszli z jedną zmianą w składzie. W miejsce Kasińskiego pojawił się Paweł Umiński i jak się okazało ta roszada rozruszała formację ofensywną Darpolu. Już w pierwszych minutach drugiej połowy przyjezdni mogli doprowadzić do wyrównania, a najlepszą okazje do tego, po akcji Wojciechowskiego, miał właśnie Umiński, który jednak będąc na piątym metrze od bramki nie trafił czysto w piłkę i zamiast celnego uderzenia na bramkę, cała akcja zakończyła się fiaskiem. W kolejnych minutach gra coraz bardziej przypominała pojedynek bokserski z nieustającą wymianą ciosów. Zawodnicy z Barzowic, zdecydowanie zwiększyli swoje siły w ofensywie, co jednocześnie stwarzało gospodarzom okazje do wyprowadzenia groźnych kontr. Największym problemem Darpolu okazał się brak zdecydowania w wykańczaniu akcji. Już w polu karnym rywala brakowało szybkiej decyzji oraz pewności w zagraniu, aby jedną z akcji zwieńczyć sukcesem. Na domiar złego jedna ze strat zakończyła się skuteczną kontrą w wykonaniu miejscowych co całkowicie podcięło skrzydła przyjezdnym. Decydująca o losach meczu bramka padła po długim zagraniu w kierunku napastników i zgraniu piłki głową do Zaniewicza, który wyszedł sam na sam z wysuniętym bramkarzem, a następnie technicznym uderzeniem pokonał go. Kilka minut później dobrą okazję do zdobycia bramki mieli jeszcze Pituła, Wojciechowski oraz Lorent po błędzie obrońcy, ale żadnemu z nich nie udało się zdobyć kontaktowej bramki, a dodatkowo, tuż przed ostatnim gwizdkiem gospodarze ustalili wynik meczu po celnej główce Graczyka, który kilka minut wcześniej pojawił się na boisku. Kolejna porażka piłkarzy Darpolu ponownie miała swoje przyczyny nie tylko w sferze sportowej. Ciężko o jakikolwiek pozytywny wynik w momencie, kiedy zawodnicy z podstawowego składu wybierają sobie mecz na jakim się pojawią, nie wspominając już o treningu w tygodniu poprzedzającym spotkanie. Podejście wystarczające, ale na poziom o klasę niżej i w tym kierunku będzie zmierzała drużyna z Barzowic, jeżeli nastawienie do gry niektórych zawodników z Barzowic się nie zmieni.
�r�d�o: barzowice.futbolowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|